Etykiety

3FALA (4) AKTORZY (13) analog (8) ARCHITEKTURA (16) AUTA (1) AUTO (2) cieszyn (6) CZECHY (27) dagerotyp (2) ELA (2) FILMOWO (34) FOTOGRAFIE (66) GRAFFITI (5) hacele (2) HISTORIA (18) KINO NA GRANICY (11) kolodion (1) KONKURS (3) KORA (2) KSIĄŻKI (81) LISTY (2) lomo (31) lomografia (10) ŁODYGOWICE (7) magdalenki (2) MOTOR (2) MUZYKA (9) MUZYKA pewel mała (1) nurkowanie (2) OSOBISTE (31) paryż (2) pióra (2) PKP (2) POCZATEK (1) POCZTÓWKI (9) PODRÓŻE (22) Polska podróże pewel mała (1) PRAHA (29) PRASA (1) prl (13) STAWKOLOGIA (9) sverak (2) TEATR (3) winyle (4) ZNALEZISKA TARGOWE (30) żywiec (8)
Instagram

Dom na Granicy.





 Kiedyś, kino lepsze było niż sex. 


 W tym roku było pełnoletnie, a sex był tak późno, że nie doczekałem "wisienki na torcie", jak pisali organizatorzy, o nocnych projekcjach kina erotycznego. Z łatwością zasypiałem syty wrażeń festiwalowych i budziłem się głodny nowych przeżyć estetycznych i emocjonalnych.
Po latach obcowania z przeglądem Kino na Granicy, Cieszyn stał sie dla mnie drugim domem również  za sprawą nowej, uroczej kawiarni literackiej Kornel i Przyjaciele, która jest mi najbliższym miejscem w Cieszynie.
Z zapasem klisz 35mm i aparatem Lomo Lc-a wjechałem do świetlicy Krytyki Politycznej, odebrać dobra jakie przysługują każdemu zadeklarowanemu widzowi. Przed projekcjami chciałem jednak przywitać się z Kornelem. Jego mecenaska Mariola wita mnie zawsze w jego imieniu z czułością, dzięki czemu czuję się tam jak domownik, witany gęstą kawą pachnącą od progu.
Na moście przyjaźni. KP 
 Nie zakładałem co będzie dla mnie ważniejsze podczas tegorocznej majówki. Czy Ciało/Body z jego ograniczeniami i możliwościami, akceptacją i odrzuceniem czy dusza i emocje jakich oczekiwałem od filmów i spotkań.
Chyba tego oczekuje się od filmu, żeby widz wyszedł z kina poruszony i nie jest ważne jakimi emocjami zostanie dotknięty. Czy będzie śmiał się czy płakał, czy będzie czuł złość czy bezsilność. Film ma widza poruszyć. Jeżeli nic takiego nie ma miejsca to znaczy że praca realizatorów nie była najlepsza. Jedni w takiej sytuacji wychodzą z kina niezadowoleni ale są i tacy kinomani jak np. Stanisław Janicki który, kierowany szacunkiem dla pracy ekipy filmowej ogląda film do końca ponieważ jak twierdzi: Nigdy nie wiemy co nas spotka na ekranie później i należy się to wszystkim którzy ciężko pracowali na planie i w studiu.
Dyr. Łukasz Maciejewski dla TV.
Na szczęście to zdanie usłyszałem z jego ust już po festiwalu, dlatego łatwiej było mi wyjść w połowie seansu filmu Gejsza,  czułem się także usprawiedliwiony, gromkim śmiechem dobiegającym z sali w wielu  momentach. I to nie była komedia.
 Wyszedłem z założenia, że po co mam się męczyć na słabym filmie skoro mogę posiedzieć u Kornela w "Zacisznym" kącie, pijąc kawę i przeglądając książki z półek księgarni i antykwariatu albo porozmawiać np. z Markiem Koterskim o naszych "obsranych bachorach".

Szura / Koterski
Rozrywany pomiędzy stroną polską i czeska motałem się pomiędzy duszą i ciałem. Pomiędzy wspaniałymi  czarno-białymi, statycznymi zdjęciami Adama Sikory a skomplikowanym wnętrzem Olgi Hepnarovej której nikt nie potrafił pomóc ani zrozumieć. Doprowadziło ją to "na skraj załamania nerwowego" skąd wystarczył tylko jeden prosty krok by zwrócić uwagę społeczności na istnienie osób borykających się z takimi jak ona problemami adaptacji w społeczeństwie i poszukiwaniu tożsamości.
foto:KnG
Olga Hepnarova pozostanie w mojej pamięci na długo, podobnie jak minione "Obrazy starego świata", po których długo milczałem.
Marian Dziędziel i dyr. Łukasz Maciejewski. foto:KnG



Agata Kulesza





















Milczałem, po filmie "Róża"  z Dorocińskim i Kuleszą, której po spotkaniu powiedziałem jak bardzo mnie wzruszyła postać którą grała. Ona jest taka mała i jednocześnie taka mocna. Jak sama powiedziała, role wybiera jak chce, jednocześnie mając świadomość że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Dlatego "...córki krowy"  były konieczne by otrząsnąć się po traumie wojennej i prl'owskiej przemocy.

Szura / Kulesza


-...
-Niech mi pan nie mówi, bo też się zaraz rozpłaczę. -odpowiedziała na moje wyznanie, ofiarując wspólny autoportret.


Pamiętacie jaką burzę wywołała książka J.T.Grossa "Sąsiedzi", potem następna "Strach", aż w kinach pojawił sie film "Pokłosie". Maciek Stuhr z goryczą opowiadał kiedyś w Cieszynie o pokłosiu tego filmu.
Podobny los pewnie spotka film "Klezmer" którego nikt nie chce dystrybuować w polsce na szeroką skalę, gdyż obnaża prawdziwe oblicze polaków w obliczu wojny, zagrożenia i... wizji pieniędzy. Bardzo dobry film niosący mocny przekaz, zrealizowany przy niskim budżecie w naturalnej, leśnej scenerii. Zdobył kilka nagród ale jeszcze nie odbił się echem w polskich mediach.
 Nie sposób opisać wszystkich filmów. Nie sposób też zobaczyć. Trudno się zmobilizować kiedy pachnie gęsta kawa u Kornela. Czasem ważne jest lenistwo i świadomość że nic nie muszę. Nie muszę zobaczyć stu filmów, codziennych koncertów czy wszystkich wystaw. Kino na Granicy to takie wczasy, chwila na slowlife w zabieganym życiu. Książka, spacer, zdjęcia...
Najważniejsze tylko są te filmy które na długo zapadają w pamieć. Te, które "przywozi się" do domu w sercu i przedstawia jako lekturę obowiązkową dla reszty rodziny.