Lubię elektryczność.

Trwałość tych zestawów była niezaprzeczalna, dlatego dziś osiągają wysokie ceny na aukcjach. Kiedyś sobie kupię a dziś muszę zadowalać się tandetną chińszczyzną. Co roku nową, albo jak wczoraj, po wigilii, już jeden komplet przestał świecić.
![]() |
szpiedzy tacy jak my |
I udaje im się. Mają teraz dostęp do niezliczonych ilości światełek,węży, łańcuchów, girland i innych taśm. Są wodoszczelne, mają hermetyczne wtyczki, można je łączyć szeregowo w niekończące się układy.
Nieodparcie przypomina mi to układ pokarmowy człowieka, w rozwinięciu. Takie instalacje elektryczne, losowo rzucone na roślinność ogrodową, lub na konstrukcje balkonową czy deskę szczytową na chałupie.
Wygląda to po prostu brzydko. Czy ludzie nie mają wyobrażni? A może po prostu nie mają poczucia estetyki. Może są jak Indianie zauroczeni świecidełkiem. Kolorowym paseczkiem świecącym na choince. Nieważne że krzywo, niesymetrycznie, że wygląda to jak jelito w brzuchu.
girlanda vs flaki
Ludzie chyba nie mają wyobrażni, nie mają skojarzeń. Widzą tylko to, co chcą widzieć. Ma być "na bogato", kolorowo, i świecąco. Normalnie brzydko. Nie podoba mi się. Nie zrobię czegoś takiego przed moim domem!
Musiałem zrobić te zdjęcia. Wczoraj w nocy, w deszczu., no bo zimy nie ma. Jest albo jesień, albo dupiata wiosna. Dobrze że nie było żadnych przechodniów bo patrzyli by na mnie jak na debila co w deszczu robi zdjęcia.
A WYSZŁY TAKIE PIĘKNE.
Dobrze że się nie rozwaliłem autem, bo albo skręcałem w ostatniej chwili z piskiem mokrego asfaltu, albo robiłem zdjęcie przez szybę z zupełnie zmienioną perspektywą, (jakby prowadzić auto patrząc przez peryskop :-), albo przez otwarte okno drzwi.
Dla kilku ujęć musiałem wyjść w zimny deszcz co moczył mi glace bo czapki oczywiście nie chciało mi się zabrać.
Moje ulubione deszczowe badyle.
I DWA OSTATNIE KTÓRE MNIE ROZCZULIŁY, i utwierdziły w przekonaniu że święta mogą być piękne bez względu na pogodę, bo najważniejsze jest to z kim je spędzamy i jakie święta nosimy w swoim wnętrzu.
Warto było moknąć i marznąć choćby dla tych dwóch zdjęć.
Lizut w Pradze, Duży Format 1.3.1996
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz