Etykiety

3FALA (4) AKTORZY (13) analog (9) ARCHITEKTURA (16) AUTA (1) AUTO (2) cieszyn (6) CZECHY (27) dagerotyp (2) ELA (2) FILMOWO (34) FOTOGRAFIE (67) GRAFFITI (5) hacele (2) HISTORIA (18) KINO NA GRANICY (11) kolodion (1) KONKURS (3) KORA (2) KSIĄŻKI (81) LISTY (2) lomo (31) lomografia (10) ŁODYGOWICE (7) magdalenki (2) MOTOR (2) MUZYKA (9) MUZYKA pewel mała (1) nurkowanie (2) OSOBISTE (31) paryż (2) pióra (2) PKP (2) plenery (1) POCZATEK (1) POCZTÓWKI (9) PODRÓŻE (22) Polska podróże pewel mała (1) PRAHA (29) PRASA (1) prl (13) STAWKOLOGIA (9) sverak (2) TEATR (3) winyle (4) ZNALEZISKA TARGOWE (30) żywiec (8)
Instagram

Świąteczne JELITA.

 Z wielką zazdrością zaglądałem w okno sąsiada kiedy jako pierwszy we wsi miał migające światełka choinkowe. Z daleka było widać, nawet z odległości kilkuset metrów. Stawiał ją każdego roku przy oknie. Była wysoka, do sufitu. Patrzyłem jak zmienia rytm, ile ma programów, w jakich sekwencjach zapalają się na niej kolory  i poziomy.
 Lubię elektryczność.
Każdego roku to ja musiałem szukać spalonej żarówki w starym komplecie "świeczkowym z klamerką". Co roku ten sam rytuał. Na Matki Boskiej Gromnicznej, podczas "rozbiorów choinki" zawsze świeciły ale przed świętami, po rozplątaniu, nigdy. Zawsze to samo. Wszystkie trzeba było wykręcić. Każdą sprawdzić przy pomocy płaskiej baterii. Wkręcić na  miejsce dobrą  i szukać w dziadkowej magicznej szufladzie zapasowych. Bywały albo i nie.
 Trwałość tych zestawów była niezaprzeczalna, dlatego dziś osiągają wysokie ceny na aukcjach. Kiedyś sobie kupię a dziś muszę zadowalać się tandetną chińszczyzną. Co roku nową, albo jak wczoraj, po wigilii, już jeden komplet przestał świecić.

szpiedzy tacy jak my
Ostatnio w drodze do pracy, każdego wieczora, mój wzrok przyciągają świąteczne dekoracje, domowo - ogrodowe. Ludzie chcą by ich obejście wyglądało jak na  filmach oglądanych w święta. Jak na Kevinach, i samych domach, jak na głowie szpiega.
I udaje im się. Mają teraz dostęp do niezliczonych ilości światełek,węży, łańcuchów, girland i innych taśm. Są wodoszczelne, mają hermetyczne wtyczki, można je łączyć szeregowo w niekończące się układy.
Nieodparcie przypomina mi to układ pokarmowy człowieka, w rozwinięciu. Takie instalacje elektryczne, losowo rzucone na roślinność ogrodową, lub na konstrukcje balkonową czy deskę szczytową na chałupie.
Wygląda to po prostu brzydko. Czy ludzie nie mają wyobrażni? A może po prostu nie mają poczucia estetyki. Może są jak Indianie zauroczeni świecidełkiem. Kolorowym paseczkiem świecącym na choince. Nieważne że krzywo, niesymetrycznie, że wygląda to jak jelito w brzuchu.




           girlanda vs flaki













Ludzie chyba nie mają wyobrażni, nie mają skojarzeń. Widzą tylko to, co chcą widzieć. Ma być "na bogato", kolorowo, i świecąco. Normalnie brzydko. Nie podoba mi się. Nie zrobię czegoś takiego przed moim domem!


Musiałem zrobić te zdjęcia. Wczoraj w nocy, w deszczu., no bo zimy nie ma. Jest albo jesień, albo dupiata wiosna. Dobrze że nie było żadnych przechodniów bo patrzyli by na mnie jak na debila co w deszczu robi zdjęcia.

A WYSZŁY TAKIE PIĘKNE.
Dobrze że się nie rozwaliłem autem, bo albo skręcałem w ostatniej chwili z piskiem mokrego asfaltu, albo robiłem zdjęcie przez szybę z zupełnie zmienioną perspektywą, (jakby prowadzić auto patrząc przez peryskop :-), albo przez otwarte okno drzwi.
 Dla kilku ujęć musiałem wyjść w zimny deszcz co moczył mi glace bo czapki oczywiście nie chciało mi się zabrać.
Moje ulubione deszczowe badyle.




I DWA OSTATNIE KTÓRE MNIE ROZCZULIŁY, i utwierdziły w przekonaniu że święta mogą być piękne bez względu na pogodę, bo najważniejsze jest to z kim je spędzamy i jakie święta nosimy w swoim  wnętrzu.



Warto było moknąć i marznąć choćby dla tych dwóch zdjęć.

Lizut w Pradze, Duży Format 1.3.1996

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz