No to „SRU” (Laskowik)
…nie będzie internetu do
poniedziałku, co wymusi na mnie pielgrzymkę do mekki operatora i niekoniecznie
ciekawą rozmowę z akwizytorem sprzedaży.
Nazywam ich akwizytorami bo tak mi się podoba. Bo wkurza mnie ich agresywny
marketing i postrzeganie nas jak frajerów którym można pocisnąć kit. Oni
bronią się przed prostym ich określaniem tłumacząc z
namaszczeniem „właściwą”, kapitalistyczną nowomową, polsko – angielską
spageterią słów.
Rytualnie usiadłem przy
biurku, przed wschodem słońca i patrzę w monitor. Poczty brak, bloga brak. Kawa
się skończyła… za szybko. Próbuję czytać na ekranie coś, ale to nie to.
Próbowałem złapać się kiedyś na haczyk Kindla, czy jakiegoś innego eee-buka
będąc w eee-mpiku, ale to nie to. Nie umiem na to patrzeć.
MA BYĆ PAPIER I JUŻ!
… ale czytam, postmodernizm,
mrużę oczy, konsumpcjonizm, słowa jakieś nieznane się zaczynają się pojawiać.
Łapię za myszkę, a tu dupa. Nie ma podpowiedzi znaczenia słów. I co mam się teraz
czołgać do Kopalińskiego, przewracać mastodonta E.Powszechnej… no nie!
I ja każe moim dzieciom
szukać do szkoły informacji najpierw w encyklopedii a dopiero potem w
internecie? Każę im pisać w zeszycie źródło: encyklopedia PWN! Jestem bezlitosny. I dobrze!
Da się tak żyć!
Moje znajome Pączki tak żyją
i są cudowną rodziną. On jest geniuszem komputerowym a telewizora nie maja od…
nigdy. Dzieci Graja na komputerze czasem, i to w jakieś pac many czy inne
prymitywy z czasów Amiga 500… to prehistoria, a jaką potrafi sprawić
radość.
No dobra dosyć tego
pieprzenia. 7:00 czas zacząć dzień, zapinam się do kieratu i wio…
J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz