PRL semtyment, fotgrafia analogowa, medium format, literatura i film, starocie i czytanie, milczenie i myślenie.
Etykiety
3FALA
(4)
AKTORZY
(13)
analog
(9)
ARCHITEKTURA
(16)
AUTA
(1)
AUTO
(2)
cieszyn
(6)
CZECHY
(27)
dagerotyp
(2)
ELA
(2)
FILMOWO
(34)
FOTOGRAFIE
(67)
GRAFFITI
(5)
hacele
(2)
HISTORIA
(18)
KINO NA GRANICY
(11)
kolodion
(1)
KONKURS
(3)
KORA
(2)
KSIĄŻKI
(81)
LISTY
(2)
lomo
(31)
lomografia
(10)
ŁODYGOWICE
(7)
magdalenki
(2)
MOTOR
(2)
MUZYKA
(9)
MUZYKA pewel mała
(1)
nurkowanie
(2)
OSOBISTE
(31)
paryż
(2)
pióra
(2)
PKP
(2)
plenery
(1)
POCZATEK
(1)
POCZTÓWKI
(9)
PODRÓŻE
(22)
Polska podróże pewel mała
(1)
PRAHA
(29)
PRASA
(1)
prl
(13)
STAWKOLOGIA
(9)
sverak
(2)
TEATR
(3)
winyle
(4)
ZNALEZISKA TARGOWE
(30)
żywiec
(8)
Himilsbach... BATA... 20 min dziennie
"11 PRZYKAZANIE"
Jakiś czas temu, z lekkością przeczytałem sześćset stronicowy zbiór opowiadań Jana Himilsbacha. Zainspirowały tę lekturę filmy z jego udziałem których jest wiele. Dobrze się złożyło że poznałem filmy Kondratiuka dzięki Himilsbachowi bo tym sposobem na festiwalu KINO NA GRANICY mogłem poświęcić uwagę innym produkcjom głównie czeskim i słowackim.
Oglądałem ostatnio film "11 przykazanie" nakręcony na podstawie opowiadania Himilsbacha zatytułowanego "Marcus Fajera". Wspominam o nim ponieważ wyraźnie zaznaczona jest pozycja sklepu z butami firmy BATA. Sprzedawca, uprawiający nachalny marketing (jak w Gottlandzie, Szczygła), zatrudnia bezdomną kobietę z dzieckiem, żywiąc nadzieje na łatwy romans. Historia w małym kresowym miasteczku jest jednak bardziej złożona gdyż powraca stary bywalec domu schadzek Marcus. Poruszony losem matki, bezinteresownie ofiaruje bezimiennemu niemowlęciu swoje nazwisko. W takiej małej lokalnej społeczności nie ma zrozumienia dla altruizmu, jednak plan udaje się zrealizować. Film nie kończy się happy endem, ponieważ budzące się uczucie matki dziecka do Marcusa zostaje odrzucone.
Proza Himilsbacha urzeka realnością opisów, nie tylko miejsc ale i charakterów. Pięknie opisuje czasy za którymi tęsknie, choć nie były łatwe. Pewnie nie zachwyci każdego ale mnie bardzo, na pewno wrócę do jego opowiadań. Narazie plan jest taki by przeczytać mojej 10letniej córce, która ostatnio sama przeczytała "O psie który jeździł koleją" jedno opowiadanie J.H. pt.: "Baca". Piękne opowiadanie o psiej wierności osadzone w realiach PRL'u. Smutne ale dobrze się kończy. 20min dziennie :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz