Dłoń, podana jak opadający liść, do ucałowania, pachnie. Ciepło ciała otulające dłoń niesie obłok zapachu ze źródła w zgięciu nadgarstka. Perfumuje się nadgarstki lecz tylko we wnętrzu. Dlaczego nie można całować ciepłego wnętrza dłoni by sycić się aromatem intymnego wyboru perfum.
Dlatego witając się czule dotykiem policzków, zawsze sięgam szyi by poznać osobisty wybór zapachu. Zdarza się, że ten zapach zostaje na moim policzku dłużej i towarzyszy mi jeszcze przez jakiś czas.
Pisząc, czasami zaciągam się zapachem atramentu, celowo zbliżając stalówkę do nosa. Ten moment ożywia obrazy z dzieciństwa. Lata nauki pisania tanimi chińskimi piórami i atramentem Hero, bo innego po prostu nie było. Do dziś można go kupić za 3,50zł i te same pióra Herb 330 w podobnej cenie.
Wąchając atramenty różnych marek zastanawiałem się czy istnieją perfumy posiadające choćby w minimalnym stopniu nutę zapachową zbliżoną do atramentu.
Przeszukiwałem internet wpisując rozmaite konfiguracje haseł dla wyszukiwarki i ku swojemu zaskoczeniu znalazłem kilka opisów jednej perfumy
LALIQUE -- ENCRE NOIRE --
Ciężkie, prosto ciosane, ciemne szkło przypominające kałamarz. Trochę większe niż buteleczki z atramentem. Zamknięte drewnianą zatyczką z ciemno bejcowanego drewna i tłoczoną sygnaturą. Precyzyjny atomizer 100ml.
Bardzo pozytywne recenzje blogerów i opisy wrażeń zapachowych spowodowały, że zapragnąłem poczuć ten zapach na własnej skórze i skonfrontować go z własną wyobraźnią.
Próbki są łatwo dostępne w internecie.
Listonosz zawsze dzwoni dwa razy.
***
Zaciągnąłem się... i ne poczułem atramentu. Nie ma podobieństwa, jednak moc, wyrazistość i trwałość są jakby właśnie atramentowe. Trwałe i ponadczasowe. Zapach po wielu godzinach jest nadal wyczuwalny. Po zachłyśnięciu się gamą wielu mocnych wrażeń z czasem ustępuje dyskretnej obecności, objawiającej przy nagłych ruchach powietrza wokoło głowy. Jego delikatne ślady pozostają nawet po dwunastu godzinach, wtedy staje się tak dyskretny, że tylko dotykiem można go jeszcze odnaleźć.
Czarny Atrament skomponowany przez Nathalie Lorson doskonale pasuje do pięknego czarnego pióra okolicznościowego LAMY sygnowanego podpisem Wisławy Szymborskiej na okoliczność dwudziestej rocznicy przyznania Nagrody Nobla. Sprawiłem sobie przyjemność kupnem tego pióra podczas promocji książki "Najlepiej w życiu ma twój kot" , Listy Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza.
Spotkanie z autorami odbyło się w najlepszym z możliwych miejsc czyli Kawiarni Literackiej Kornel i Przyjaciele gdzie gośćmi byli Michał Rusinek, Sebastian Kudas, Teresa Walas. Listy czytali aktorzy teatru z Czeskiego Cieszyna.
Pióro LAMY jest solidnym narzędziem piśmienniczym pasującym do dłoni doskonale i z niezwykłą lekkością tańczącym na kartkach starego pożółkłego papieru.
Jeżeli ktoś chce mi dać przyjemność pisania piórem otrzymując ode mnie list, to proszę o kontakt szurens@gmail.com.
Listonosz kiedyś przyniósł mi tester. A, Karolina i Sebastian, przynieśli mi wczoraj pełny kałamarz.
Pisanie piórem daje radę, choć zdecydowanie nie jest dla wszystkich. Jak ktoś nie potrafi zwolnić w życiu choćby na sekundę, niech pozostanie przy długopisie. Też używam lamy, ale że trochę "jestę hipsterę" to bazgram brązowym atramentem. Pozdro z Pogwizdowa ;)
OdpowiedzUsuń