Dwa lata temu biografia Simony Kossak zainspirowała nas do wędrówki jej śladami. Znaleźliśmy wtedy dom jej partnera Lecha Wilczka, o którym padło wiele dobrych i ciekawych słów w biografii.
Piękna pogoda tamtego dnia pozwoliła nam na wycieczkę rowerową do Dziedzinki, gdzie oboje żyli i pracowali, a w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy jego obecnym domu licząc na to że wyjdzie do nas widząc stojących przy prowizorycznej bramie. Nie chcieliśmy się narzucać. Nie dzwoniliśmy. Odjechaliśmy z satysfakcją odnalezienia jego domu z charakterystycznym zielonym maluchem i wielkim motylem na ścianie.
W tym roku pojechaliśmy wspierać ekologów protestujących przeciw wycince puszczy.
Rozmawialiśmy z mieszkańcami o tym jak zmieniła się ich sytuacja po wprowadzeniu całkowitego zakazu wstępu do puszczy na okres prawie dwóch lat, bo od zeszłego roku do końca 2017 r.
Wzięliśmy udział w spotkaniu z Zenonem Kruczyńskim pisarzem blokującym pracę maszyn do przemysłowej wycinki drzew, który podczas interwencji siłowej leśników i policji stracił przytomność.
Spotkaliśmy się z Adamem Wajrakiem i słuchaliśmy opowieści o życiu puszczy i jej możliwych dalszych losach.
Odwiedziliśmy bazę protestujących ekologów gdzie odbywały się spotkania i warsztaty.
Największe wrażenie wywarł na nas spacer po puszczy, szlakiem miejsc przemysłowej wycinki. To nielegalne wejście na teren puszczy białowieskiej zorganizowane było po hasłem "Pokojowy spacer" i zgromadziło 750 osób z całej Polski. Liczone przez dwie niezależne osoby i oczywiście nagrywane, chyba nielegalnie, przez leśników ukrytą kamerą którą zdemaskowałem.
Lech Wilczek |
opowieść o puszczy, sztuce i Barbarze Bańce.
Tego popołudnia udało nam się całkiem przypadkowo spotkać Lecha Wilczka na projekcji w kinie. Po krótkiej rozmowie wymieniliśmy się adresami ponieważ poprosił o zdjęcia naszych wycieczek do puszczy. Pomyśleliśmy, że niespodzianką będą dla niego zdjęcia z cmentarza na którym spoczywa Simona Kossak,który odnaleźliśmy podczas pierwszej wyprawy, a znajduje się ok 200 km od Białowieży.
Ostatnia wizyta na żywieckim targu dopełniła naszą satysfakcję z poznania Lecha Wilczka i ważnych miejsc w Białowieży, ponieważ na straganie kolegi księgarza znalazłem album fotograficzny Lecha poświęcony puszczykowi, którym opiekował się w swoim domu w Warszawie razem z kotem, kawką, żabą i szopem.
Puszczyk nazywał się Kuba. Album został wydany w 1972 roku, przez Instytut wydawniczy Nasza Księgarnia i pochodzi z księgozbioru Zakładowej Biblioteki Fabryki Śrub w Żywcu Sporyszu prowadzonej przez Pana Władysława i Annę Zwierzynę.
Album jest w idealnym stanie zawiera dziesiątki zdjęć z życia puszczyka w domu Wilczka, oraz jego historię i losy.
obóz ekologów |
Zenon Kruczyński |
Paulina - - Martyna |
koncert Stanisława Sojki |
Białowieża wzywa Hajnówkę do bojkotu zakazu wstępu. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz