Etykiety

3FALA (4) AKTORZY (13) analog (9) ARCHITEKTURA (16) AUTA (1) AUTO (2) cieszyn (6) CZECHY (27) dagerotyp (2) ELA (2) FILMOWO (34) FOTOGRAFIE (67) GRAFFITI (5) hacele (2) HISTORIA (18) KINO NA GRANICY (11) kolodion (1) KONKURS (3) KORA (2) KSIĄŻKI (81) LISTY (2) lomo (31) lomografia (10) ŁODYGOWICE (7) magdalenki (2) MOTOR (2) MUZYKA (9) MUZYKA pewel mała (1) nurkowanie (2) OSOBISTE (31) paryż (2) pióra (2) PKP (2) plenery (1) POCZATEK (1) POCZTÓWKI (9) PODRÓŻE (22) Polska podróże pewel mała (1) PRAHA (29) PRASA (1) prl (13) STAWKOLOGIA (9) sverak (2) TEATR (3) winyle (4) ZNALEZISKA TARGOWE (30) żywiec (8)
Instagram

Mustang Komedy

...jak to dziadek Frytki z Big Brothera okradł Komedę na Łożu śmierci.

"Ostatni tacy przyjaciele"...
Mój Komeda i mój Hłasko.

...popili pewnego wieczora w Beverly Hills. Marek Hłasko i Krzysztof Komeda. wracali drogowym nasypem, chwiejnym krokiem pomagali sobie wzajemnie choć wyglądali jak Flip i Flap. Drągal - Hłasko o potężnej do picia głowie i małych stópkach oraz Krzysio - chłopiec z gwiazd, wrażliwy i delikatny, któremu wystarczyły dwa kieliszki kalifornijskiego caberneta by się upić. Cztery godziny pracy wystarczały by padał ze zmęczenia, a to wszystko z powodu przebytej w dzieciństwie choroby Heinego-Medina. Podobnie jak Mia Farrow.
Obaj wstydzili się tego co stało się tamtego wieczora. Obiecali sobie, nikomu nie mówić o tym co wtedy zaszło.

Akurat minął rok pobytu Komedy w USA.
Mark Niziński pomagał pakować się Krzysztofowi w podróż do Europy. Komeda był już wtedy znany i ceniony. Pisał  muzykę do "Dziecka Rosemary", gdzie z  kołysanki zostało tylko "La,la,lalala..." bo Mia Farrow nie umiała śpiewać, a Polański nie mógł dłużej czekać.
Tej nocy Ilona  została z Komedą. Może to i dobrze, bo Zosia Komedowa była daleko w Polsce, a Ilona mogła tego dnia wezwać na pomoc Komedzie Marka Nizińskiego, w chwili kiedy zorientowała się nad ranem że Krzysio ma drgawki, bredzi i traci przytomność.
Zanim Niziński z Andrzejem Krakowskim dotarli do hotelu, Komeda oprzytomniał i nawet się ubrał, ale oni siłą wsadzili go do auta i zawieźli do szpitala.
Komeda przecież był lekarzem, laryngologiem, a nie potrafił sam siebie uleczyć. Nie pomagał lekarzom. Nie wiedział... nie pamiętał i nie skojarzył!
Z każdym dniem stan Komedy pogarszał się . Leczenie farmakologiczne przynosiło odwrotny skutek. Lekarze powtarzali jak mantrę że to wszystko objawy powikłań pogrypowych. Przyjaciele ciągle przy nim dyżurowali. Dzień i noc.Na zmiany. Marek Niziński, Marek Hłasko, matka Nizińskiego i wtedy pojawił się Wojciech Frykowski. 
Właściwie nie zwracał na nich uwagi. Wpadł do izolatki, przywitał się ze śniętym Krzysztofem i tonem pytającym właściwie zakomunikował Krzysiowi że musi pożyczyć jego auto. Znalazł kluczyki w
apartamencie i zapytał jeszcze gdzie ma otwarte konto na stacji paliw bo MUSTANG jest pusty a dużo pali. Tej nocy Komeda stracił przytomność i został podłączony do respiratora.

Hłasko czuł się winny. Nie mówił nikomu dlaczego, ale przyjaciele wiedzieli, że gryzie go sumienie od tego feralnego wieczora kiedy z Komedą szli, a właściwie zataczali się razem drogowym nasypem po pijackiej imprezie gdzieś w Beverly Hills. Byli radośni. Tworzyli. Komeda był już gwiazdą, a Hłasko czuł wenę. Pisał i pracował w hurtowni stali.
Może uciekali z barowej rozruby, z czego Hłasko był znany, a możne Marek posłał Krzysiowi serdecznego kuksańca przyjacielskiego i ten stracił równowagę i stoczył się z nasypu uderzając głową w beton. Marek zbiegł po Krzysztofa i na rękach niósł go do domu. Pijany Marek potknął się podobno i obaj upadli. Krzysiek miał rozbitą głowę którą w szpitalu mu opatrzono i po krótkiej obserwacji wypisano ze szpitala.


Tymczasem Krzysztof umierał. W izolatce było zamieszanie, a przy życiu utrzymywały Krzysztofa urządzenia. Lekarz mówił, że to już koniec i wtedy właściwie bez przyczyny Niziński zaczął opowiadać historię tamtego wypadku.
Lekarza prowadzącego jakby poraził piorun. W jednej chwili zlecił badania głowy z których później jasno wynikało, że Krzysztof ma dużego krwiaka w nieoperowalnej części mózgu. Ściągnięto specjalistę w nowatorskiej wtedy metodzie laparoskopowej do odbarczenia uszkodzonej części mózgu.
Komeda potrzebował spokoju. Hłasko z poczuciem winy, choć przez nikogo nie obwiniany, pełnił wartę w szpitalnym korytarzu. Obaj cierpieli. Hłasko na jawie, a Komeda we śnie. Komeda jeszcze przez trzy miesiące, a Hłasko do końca życia.
Frykowski pojawił się znowu w szpitalu. Hłasko zobaczył go wychodzącego od lekarzy i zaczepił pytaniem o stan Krzysztofa, bo po ostatniej awanturze jaką Hłasko zrobił widząc duszącego się Krzysia, miał zakaz wstępu na oddział.
Frykowski z lekceważeniem powiedział, że Krzysztofa już nie ma, jest bez kontaktu i nie ma po co tu przychodzić. Hłasko się wściekł i chciał Frykowi przyłożyć ale wykrzyczał mu tylko że ma oddać Krzysiowi Mustanga. Fryko tylko odburknął - spierdalaj!
Cwany Frykowski załatwił sobie dokument mówiący o jego wyłączności do kontaktów z Komedą i jednocześnie zakazujący kontaktu kogokolwiek z Krzysiem. W dokumencie nazwał siebie bratem.
Podczas rozmowy z Wolfem, mecenasem Krzysztofa Komedy, przyjaciele dowiedzieli się że Frykowski już wcześniej chciał handlować muzyką Komedy. Teraz przywłaszczył sobie mustanga, za którego raty opłacano z konta Komedy. Zniknęła książeczka czekowa z jego apartamentu i do banku spływały płatności czekowe podczas gdy Komeda leżał bez kontaktu w szpitalu.  Nazbierało się tego ok 1000$ gdzie bardzo dobra pensja to było ok 600$. Serwis auta, alkohole, garnitur, buty, sukienki i posiłki w pokoju hotelowym Krzysztofa i na jego rachunek...
Teraz przyjaciele zrozumieli dlaczego Fryko załatwił sobie wyłączność na kontakt z Krzysiem w szpitalu. Chodziło o odsunięcie ich od niego i od informacji. Z mecenasem przyjechali do hotelu z zamiarem inwentaryzacji rzeczy Krzysztofa Komedy. Nie było: złotej zapalniczki Dunhill, złotego Patka, magnetofonu Nagra z zapisanymi nagraniami oraz zapisów nutowych nowych niepublikowanych kompozycji. 
Wieczorem Niziński odebrał telefon: -Kurwa gnoju pożałujesz!
  Frykowski rozpowszechniał nieprawdziwe informacje wśród Polonii, że Komedę pobił Hłasko, a matka Nizińskiego okradła Krzysztofa. Prosił o pieniądze na leczenie Komedy (potrzebne mu na spłatę własnych długów) podczas gdy za lecenie płacił Paramount Pikczers. Wynajęty detektyw odnalazł Frykowskiego i w niedługim czasie Mustang został zwrócony do salonu gdzie został kupiony. Raty dotychczas wpłacone przepadły. Książeczka czekowa również została zwrócona.
W prasie pojawiało się coraz więcej artykułów o stanie zdrowia Komedy. Paramount opłacił leczenie jeszcze jeden miesiąc. Przyjechała Zosia Komeda. Marek Hłasko zapadał się w winie i rozpaczy. Komeda gasnął.    Zosia zabrała go do Polski gdzie umarł w kwietniu 1969r.
Marek Hłasko zmarł w czerwcu tego samego roku uprzedzając Zosię: - Jeśli Krzysio umrze to ja też pójdę...
Frykowski został zamordowany przez ludzi C.Mensona.

Na podstawie książki "Ostatni tacy przyjaciele" Tomasz Lach.

1 komentarz:

  1. Syn Frykowskiego został zabity nożem w Polsce przez córke Andrzeja Wajdy Karolinę. Dostał od niej kilka ciosów w brzuch w rodzinnym dworku Wajdów. Policja stwierdziła... samobójstwo.

    OdpowiedzUsuń