Zbierało się na deszcz więc trzeba się było uwijać bo kolejni ludzie wchodzili do galerii żeby schronić się przed nadciągającym deszczem. Kiedy niebo zrobiło się czarne i spadła gęsta ulewa, ludzi było już tak wiele że zdjęcia otoczone były z każdej strony mokrymi ciałami.
Nie da się tak pracować pomyślałem, ale on nie był tym wszystkim zmartwiony. Cierpliwie odpowiadał na moje pytania i doklejał sznurki taśmą do dużych reprodukcji. Podtrzymywałem jego zdjęcia i mówiłem czy prosto wiszą na sznurkach.
Kiedy się wypogodziło ludzie rozeszli się do zajęć i zabaw.
Mirosław przygotowywał się do przedstawienia opowieści z podróży rowerowej na Ukrainę w poszukiwaniu korzeni swojej rodziny.
Kaśka nie mogła się doczekać.
Jechaliśmy na Folkowisko bo znaliśmy jego krótką ale bardzo ciekawą historię dzięki Michałowi z Jeleśni. Nie lubię folkloru, ale jego barwne opowiadanie rozbudziło w nas pragnienie znalezienia się prawie na końcu polski w miejscu gdzie kultura i tradycja regionalna jest inna i przede wszystkie inaczej podana niż na naszym rodzimym TKB - Tygodniu Kultury Beskidzkiej.
Lubimy tamte rejony. Przywozimy stamtąd zawsze dobre wspomnienia. Wierzyliśmy, że i tym razem nie będzie inaczej.
Pierwszym punktem programu istotnym dla nas było spotkanie z Gosią Kawką współpracującą z Fundacją im. Zofii Rydet. Znaliśmy Zapis Socjologiczny z prasy fotograficznej i z obszernej wystawy w pawilonie Emilia w Warszawie.
Zależało nam na poznaniu bliżej ciekawego życiorysu Zofii Rydet i charakteru jej pracy dokumentacyjnej.
Pośród dyndających zdjęć rozmawiałem z Mirosławem o fotografii. Gosia oglądała jego zdjęcia i wydawało mi się że się jej podobają ponieważ niosą pewien ładunek wrażliwości jaki wkładał w ich zrobienie Mirek.
Gosia opowiadała tego dnia o Zofii z zaangażowaniem i szacunkiem, a Mirek o swojej podróży i zdjęciach mówił z tęsknotą i żalem poruszony trudnym losem ludzi i ciężkim życiem na Ukrainie.
Jak to było?
Jacek i Kaśka w Nowych Gutach 1991 |
Usiedliśmy w kręgu na leżakach Tygodnika Powszechnego i rozmawialiśmy długo i ciekawie.
Nasza paczka Nowe Guty 1991 |
Podróżowaliśmy po Rumunii szlakiem książki Stasiuka "Jadąc do Babadag" i wielkim zaskoczeniem było dla nas pytanie, on line Gosi i Mirka, o nocleg na Mazurach albo na Warmii jak kto woli.
Okazało sie że wieczór zastał ich w okolicy wsi Nowe Guty, tam gdzie z przyjaciółmi i Kaśką byliśmy po
raz pierwszy autostopem na wspólnych wakacjach w 1991 roku.
Posyłali nam potem co jakiś czas zdjęcia ze swojej pierwszej wspólnej podróży wakacyjnej maluchem Mirka. .
Minęło pół roku i niepodziewanie nas odwiedzili, dając nam wiele radości ze wspólnie spędzonego czasu.
Jak przystało na fotoamatorów, wymieniliśmy się nie tylko wiedzą ale i swoimi pracami na pamiątkę tego radosnego i inspirującego spotkania.
Oni są przekonani ze to dzięki nam się poznali. To takie miłe!
Zdjęcie Mirka z dedykacja, na pamiątkę spotkania. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz