Etykiety

3FALA (4) AKTORZY (13) analog (9) ARCHITEKTURA (16) AUTA (1) AUTO (2) cieszyn (6) CZECHY (27) dagerotyp (2) ELA (2) FILMOWO (34) FOTOGRAFIE (67) GRAFFITI (5) hacele (2) HISTORIA (18) KINO NA GRANICY (11) kolodion (1) KONKURS (3) KORA (2) KSIĄŻKI (81) LISTY (2) lomo (31) lomografia (10) ŁODYGOWICE (7) magdalenki (2) MOTOR (2) MUZYKA (9) MUZYKA pewel mała (1) nurkowanie (2) OSOBISTE (31) paryż (2) pióra (2) PKP (2) plenery (1) POCZATEK (1) POCZTÓWKI (9) PODRÓŻE (22) Polska podróże pewel mała (1) PRAHA (29) PRASA (1) prl (13) STAWKOLOGIA (9) sverak (2) TEATR (3) winyle (4) ZNALEZISKA TARGOWE (30) żywiec (8)
Instagram

Idealne połączenie. Folkowisko 2016.


Pomyślałem że pomogę mu wieszać te zdjęcia bo jakoś sam sobie z tym nie radzi. Wychodzi na drabinę ale nie ma mu kto powiedzieć czy wiszą prosto. Poza tym przeciąg jest w tej stodole i rusza mu zdjęciami na wszystkie strony.
Zbierało się na deszcz więc trzeba się było uwijać bo kolejni ludzie wchodzili do galerii żeby schronić się przed nadciągającym deszczem. Kiedy niebo zrobiło się czarne i spadła gęsta ulewa, ludzi  było już tak wiele  że zdjęcia otoczone były z każdej strony mokrymi ciałami.
Nie da się tak pracować pomyślałem, ale on nie był tym wszystkim  zmartwiony. Cierpliwie odpowiadał na moje pytania i doklejał sznurki taśmą do dużych reprodukcji. Podtrzymywałem jego zdjęcia i mówiłem czy prosto wiszą na sznurkach.

Kiedy się wypogodziło ludzie rozeszli się do zajęć i zabaw.
Mirosław przygotowywał się do przedstawienia opowieści z podróży rowerowej na Ukrainę w poszukiwaniu korzeni swojej rodziny.
Kaśka nie mogła się doczekać.

Jechaliśmy na Folkowisko bo znaliśmy jego krótką ale bardzo ciekawą historię dzięki Michałowi z Jeleśni. Nie lubię folkloru, ale jego barwne opowiadanie rozbudziło w nas pragnienie znalezienia się prawie na końcu polski w miejscu gdzie kultura i tradycja regionalna jest inna i przede wszystkie inaczej podana niż na naszym rodzimym TKB - Tygodniu Kultury Beskidzkiej.
Lubimy tamte rejony. Przywozimy   stamtąd   zawsze dobre wspomnienia. Wierzyliśmy, że i tym razem nie będzie inaczej.

Pierwszym punktem programu istotnym  dla nas  było spotkanie z Gosią Kawką współpracującą z Fundacją im. Zofii Rydet. Znaliśmy Zapis Socjologiczny z prasy fotograficznej i z obszernej wystawy w pawilonie  Emilia w Warszawie.
Zależało nam na poznaniu bliżej ciekawego życiorysu Zofii Rydet i charakteru jej pracy dokumentacyjnej.

Pośród dyndających zdjęć rozmawiałem z Mirosławem o fotografii. Gosia oglądała jego zdjęcia i wydawało mi się że się jej podobają ponieważ niosą pewien ładunek wrażliwości jaki  wkładał w ich zrobienie Mirek.
Gosia opowiadała tego dnia o Zofii z zaangażowaniem i szacunkiem, a Mirek o swojej podróży i zdjęciach mówił z tęsknotą i żalem poruszony trudnym losem ludzi i ciężkim życiem na Ukrainie.


Jak to było?
Jacek i Kaśka w Nowych Gutach 1991
Chyba wtedy zaczepiłem Gośkę jakimś pytaniem, pośród ruchomej galerii poruszanych wiatrem zdjęć Mirka wiszących w stodole. Dołączyła do nas Kaśka z pewną nieśmiałością bo wiedziała, że powiedziałem Mirkowi jak bardzo ją wzruszyła jego opowieść.
Usiedliśmy w kręgu na leżakach Tygodnika Powszechnego i rozmawialiśmy długo i ciekawie.
Nasza paczka Nowe Guty 1991
Potem zostawiliśmy ich samych i następnego dnia spotykaliśmy niby przypadkowo razem. Spacerowali i rozmawiali. Na koniec razem nas pożegnali obiecując spotkanie w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Podróżowaliśmy po Rumunii szlakiem książki Stasiuka "Jadąc do Babadag" i wielkim zaskoczeniem było dla nas pytanie, on line Gosi i Mirka, o nocleg na Mazurach albo na Warmii jak kto woli.
Okazało sie że wieczór zastał ich  w okolicy wsi Nowe Guty, tam gdzie z przyjaciółmi i Kaśką byliśmy po
 raz pierwszy autostopem na wspólnych wakacjach w 1991 roku.

Posyłali nam potem co jakiś czas zdjęcia ze swojej pierwszej wspólnej podróży wakacyjnej maluchem Mirka. .



Minęło pół roku i niepodziewanie nas odwiedzili, dając nam wiele radości ze wspólnie spędzonego czasu.
Jak przystało na fotoamatorów, wymieniliśmy się nie tylko wiedzą ale i swoimi pracami na pamiątkę tego radosnego i inspirującego  spotkania.
Oni są przekonani ze to dzięki nam się poznali. To takie miłe!
Zdjęcie Mirka z dedykacja, na pamiątkę spotkania.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz