Etykiety

3FALA (4) AKTORZY (13) analog (8) ARCHITEKTURA (16) AUTA (1) AUTO (2) cieszyn (6) CZECHY (27) dagerotyp (2) ELA (2) FILMOWO (34) FOTOGRAFIE (66) GRAFFITI (5) hacele (2) HISTORIA (18) KINO NA GRANICY (11) kolodion (1) KONKURS (3) KORA (2) KSIĄŻKI (81) LISTY (2) lomo (31) lomografia (10) ŁODYGOWICE (7) magdalenki (2) MOTOR (2) MUZYKA (9) MUZYKA pewel mała (1) nurkowanie (2) OSOBISTE (31) paryż (2) pióra (2) PKP (2) POCZATEK (1) POCZTÓWKI (9) PODRÓŻE (22) Polska podróże pewel mała (1) PRAHA (29) PRASA (1) prl (13) STAWKOLOGIA (9) sverak (2) TEATR (3) winyle (4) ZNALEZISKA TARGOWE (30) żywiec (8)
Instagram

Nowa dostawa :-)

Zakupoholizm może to i jest, ale jakże piękny! W księgarni czeskieklimaty  zamówiłem cztery książki. Cztery pozycje, by poznać lepiej Czechów.
Jeszcze lepiej?


1. Jahym Topol "Supermarket bohaterów radzieckich"
2. Jolanta Piątek "Obrazki z Czech"
3. Jan Patocka "Kim są Czesi"
4. Jan Balaban "Wakacje / Możliwe że odchodzimy"

Zapas lektury, tylko że na horyzoncie pojawiają się kolejne tytuły. 
Po lekturze Topola w supermarkecie, zapragnąłem przeczytać "Opowieści Galicyjskie", a nie wiedziałem że smakują znajomo,jak "Wino truskawkowe". Chcę poszukać tam ducha, jak w "Miedziance", a może i metafizyki jak w "Prawieku...". To bardzo przyjemne uczucie, taka odrobina ekscytacji przed nieznanym. Myśl, że może to będzie książka która tak bardzo wciągnie, że nic nie będzie ważne, tylko ucieczka do świata jaki otwiera przed nami autor... 

Jak ktoś chce poznać Beskid Niski według Topola, to trzeba iść z nim.  Dla mnie żadna nowość, bo mieszkam w Beskidzie "Podobnym".  Jednak mój Beskid nie ma takiej ciekawej a zarazem tragicznej historii.
Bo nie o wycieczkę turystyczną tu chodzi, grzecznych turystów zbierających papierki i ostrożnie stapiających, by nie zniszczyć runa.
Bo nie chodzi tu nawet o przyrodę, tę nie przyjazna, brunatną, mokrą, zabłoconą, .Ona jest tylko tłem opowieści trudnych losów mieszkańców.
Bo co by to była za książka. Relacja z wycieczki trzech podstarzałych facetów, do czwartego, zaszytego na zadupiu w Bieszczadach?
Nie.
To pełzanie w brudach historii która ciężkim butem potraktowała mieszkańców. Słowaków, Polaków, Żydów, Ukraińców.
To relacja z pijackich, nocnych polaków rozmów, gdzie wóda jest eliksirem dialogu i spoiwem między tymi  których historia doświadczyła a tymi którzy tej historii chcą dać świadectwo.
I brną w tym błocie rdzawym krokami Armii Svobody w Dolinę Śmierci do Dukli, spotykając obcych, nieufnych, lecz wymiana nazwisk i faktów historycznych jednoczy obcych, pieczętując flaszka. Do Stasiuka docierają ze wstydem, tam biesiada i powrót ... Szlakiem Partyzanckich Bojów.
I byli by jak ci partyzanci, bez mapy, zdani na siebie w drodze do Popradu... do Pragi...  tylko esemesy niekiedy w drodze przypominały im że jest 21 wiek, że wydawcy czekają na materiał  do druku...
Zle mi się to czytało. Jakby mnie ktoś poganiał. Czułem jak oni są zadyszani, ale dlaczego to się przekłada na mnie.  Topol tak sucho pisze, a  słowa płyną strumieniem...
Przebiegłem przez tę książkę. Właściwie chciałem mieć ją już za sobą. Nie lubię narzuconego tempa narratora. Lubię spacerem czytać niespiesznie.

Pewna Dorota  niebawem ma imieniny... kupiłem jej książkę A. Kaczorowskiego "Praski elementarz". Nowe bogatsze o 100% wydanie, Czarne. Mam to z 2001 roku takie cienkie. Teraz kiedy mam to nowe bogatsze aż mnie kusi żeby je zatrzymać. Ale nie, nie mogę pozbawić jej przyjemności poznania Czech i Czechów jeszcze lepiej, a tym samym, dorzucić jeszcze kilka tematów do dialogu ze znajomymi Czechami. Niech jej książka lekką będzie, z wyrazami szczerej sympatii.
I tak se kupie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz