No to wychodzę, choć nie lubię zbiegać na dół kiedy dopiero co wspiąłem się na górę i zdjąłem gacie. Ubieram się klnąc pod nosem, czego znowu ktoś chce ode mnie.
Otwieram drzwi ze sztucznym uśmiechem i w tym momencie staje się już szczery, pełen zachwytu bo to co stoi przed moim domem jest tego godne. Łyżwa od ucha do ucha :-)
Pięknie odrestaurowana TATRA, którą mój kolega restaurator dopieszczał po długim remoncie.
Tym razem przyjechał Tatrą. Jaka ona jest każdy widzi. To ciekawa konstrukcja z silnikiem typu boxer chłodzonym powietrzem, o pojemności bodajże 1200ccm, z jednym gaźnikiem i wałem napędowym zabudowanym w grubej rurze od skrzyni biegów do dyferencjału, która jednocześnie pełni rolę nośną i z niej wychodzą półosie do tylnych kół. Drzwi zaprojektowane do łapania kur.
Tu zdjęcia z Muzeum Tatry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz