Ja pielęgnuje w sobie zauroczenie Joanną Jędryką i jej pięknym głosem. Kiedy zdejmowała płaszcz w recepcji hotelu stałem za rogiem w milczącym zachwycie delektowałem się pieszczotą uszu i obrazem Baśki z serialu...
Komplement trafiony wrócił do mnie pięknym uśmiechem i kokieteryjnym głosem. Nie, nie było to krygowanie się na gwiazdę. Było to czuła i miła wdzięczność za dobre słowo.
... i wy tak z całej polski przyjeżdżacie, chce się wam? To tacy ludzie jeszcze są? Każdy aktor przychodzi na nasze spotkanie jak saper, a opuszcza je z trudem, z łezką w oku, z owacją, z kwiatami i dopieszczony z szacunkiem. Jak się okazuje, pocztą pantoflową nasi goście przekazują sobie informacje, że z nami warto się spotkać. To miłe. I nie chodzi o gratyfikacje ale o atmosferę. "Chodzi o sprawę." Rodzinną sielankę jak u babci na imieninach...
Andrzej Zaorski świetnie odnalazł się w roli gwiazdy która dla nas błyszczała nie tylko wspomnieniem ale i satyrą. Choroba nie odebrała mu błysku w oku, energii i ciętej riposty. To dalej ten sam Zaorski z Szopki Wolski i spółka. Nie przeszkadza mu grymas, tzn trochę żle mu się mówi, lecz to go nie deprymuje i błyskotliwości nie odejmuje. Jest w świetnej kondycji, lubi prowadzić wóz...
Jesteśmy cierpliwymi słuchaczami, mamy czas na każde jego słowo... Teraz na książkę, dwustronną, mamy czas.
Gustaw Konrad Ignacy Gogolewski - rolka myszki Wikipedii po siedmiokroć ukazuje treści o naszym gościu i to nie Stawka jest dla niego ważna lecz praca w teatrze. Wielu naszych gości pytanych o filmowe historie zazwyczaj odpowiada ze szczegółami ale po pewnym czasie podświadomie przechodzi do swojego życia teatralnego. Bo to ich życie właściwe jest. Dalekie od fleszy paparazzich, tytułów tabloidów i manipulacji czytelnikiem. Oni są jakby obok tego wszystkiego co dzieje się z krzykliwością mediów i plotek stugębnych potwierdzonych dowolną interpretacją zdjęcia z ukrycia.
Przywołują daty, nazwiska, sceny... Sceny z życia publiczności na widowni bo pod płaszczykiem wizyty w teatrze kryje się zwyczajny człowiek z troskami i radościami. Jeden jest bo chce, inny, bo tak wypada, a inny bo musi, bo grupa chciała...I co z tego że chrapie na widowni, że łazi za kulisy a potem oznajmia półszeptem że "... jednak nie da się wyjść ze spektaklu" Wielki aktor to rozumie, nie karci, zamilknie raczej by cisza obudziła śpiocha...
Teatr to nie aktor
teatr to zespół, organizm ludzki, symbioza wielokomórkowa bez której nic nie może się udać. Wielkiego aktora ... po szacunku go poznacie do garderobianej, charakteryzatorki, suflera i sprzątaczki czy szatniarki...
Kiedy zginął w Smoleńsku Zakrzeński w Jego garderobie leżał przygotowany świeży komplet ubrań, Jego ubrań... cisza.... Ignacy Gogolewski nie mógł sobie pozwolić na szloch, złamany głos... cisza... potem mówił dalej... RECYTOWAŁ stojąc... czyż to nie zaszczyt dla nas.
Joanna moja ulubiona. Tak my faceci lubimy słodkości. Jej towarzystwo w drodze do domu pośród nocnych ulic Warszawy będzie niezapomniane. Pałac Kultury, pomnik Dmowskiego z narodowcami, ambasady, Pasta, mur Getta, Polegli na wschodzie, Belweder, Umschlagplatz i inne które uleciały z potrząsanej głowy na prawo i lewo.
Warszawa na dłużej, jak Praga bez pośpiechu, jakieś studzienki, chodniki złupione odłamkami... te inne rzeczy i inny przewodnik...
Joanna Jędryka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz