Etykiety

3FALA (4) AKTORZY (13) analog (8) ARCHITEKTURA (16) AUTA (1) AUTO (2) cieszyn (6) CZECHY (27) dagerotyp (2) ELA (2) FILMOWO (34) FOTOGRAFIE (66) GRAFFITI (5) hacele (2) HISTORIA (18) KINO NA GRANICY (11) kolodion (1) KONKURS (3) KORA (2) KSIĄŻKI (81) LISTY (2) lomo (31) lomografia (10) ŁODYGOWICE (7) magdalenki (2) MOTOR (2) MUZYKA (9) MUZYKA pewel mała (1) nurkowanie (2) OSOBISTE (31) paryż (2) pióra (2) PKP (2) POCZATEK (1) POCZTÓWKI (9) PODRÓŻE (22) Polska podróże pewel mała (1) PRAHA (29) PRASA (1) prl (13) STAWKOLOGIA (9) sverak (2) TEATR (3) winyle (4) ZNALEZISKA TARGOWE (30) żywiec (8)
Instagram

Doktryna... NO LOGO... Noemi...

Zalegliśmy w łóżku rodzinnie, wieczorem, i nie mieliśmy co oglądać. Wybór z twardego padł na dokumentalny film "Wyjście przez sklep z pamiątkami". Jakoś tak wyszło z rozmowy o graffiti w Żywcu. Tym chujowym "graffiti", tych bohomazach ulicznych bez treści i formy malowanych przez domorosłych (przecież nawet ci najlepsi są domorośli) "artystów" często antysemitów, palantów rasistów. W Żywcu jest ich sporo, zawsze było ich dużo. Sam dostałem w ryj pewnego wieczoru na początku lat 90-tych. Wtedy to akurat byli tzw. skinheadzi. Teraz to tzw. patrioci, narodowcy, monopoliści honoru tylko gdzie podział się Bóg?
Bóg Honor i Ojczyzna. Teraz tylko Honor i Ojczyzna... krew i honor, czego przykład mamy każdego 11 listopada.
Jest miejsce w Żywcu gdzie jest dużo fajnego graffiti. To tyły stacji PKP, zabudowania magazynowe. Świetna galeria bo jadąc pociągiem można spacerowym tempem obejrzeć wszystkie prace elewacyjne. Nie ma w tych pracach polotu na poziomie Banksy'ego choć z drugiej strony nie można porównywać. Każdy graficiarz jest klasą sam dla siebie. Są bardziej błyskotliwi, spostrzegawczy są i zwykłe "pismaki".

Prace z Żywca pojawiają się na stronach internetowych, grafit blogach, trzecich falach, a nawet w lokalnych wiadomościach prasowych z burmistrzem w roli "głównej"... to przy okazji zamalowywania rasistowskich haseł na murach miasta.






Nasz burmistrz lubi autopromocję. Czasem wychodzi mu niezręcznie jak kiedyś na koniec koncertu Budki Suflera, wyszedł na scenę i powiedział do mikrofonu mając za sobą zespół schodzący ze sceny "... za rok załatwię wam jeszcze lepszy zespół!"
Jaki elektorat, taki burmistrz.

Od dawna obserwuję, czasem z niepokojem, pewną odmienność Martyny i Karoliny w stosunku do tego jak widzę ich rówieśników. Dziewczyny ubierają się inaczej... Wiem że to często nasza, czyli rodziców sugestia, żeby nie wyglądać tak samo jak manekin w sklepie czy dziewczynki na dyskotece... lub "galerianki". Nie zapominamy podpowiedzieć im że, np:...te buty za kilkaset złotych, szyje chłopczyk na wschodzie, za kila centów, czy za tzw. "paczkę ryżu". Gdy glany były rzadkością Karolina chodziła w nich cały rok ale od kiedy pojawiły się w marketach i pół szkoły je nosi zapragnęła mieć buty desantowe... Wielu nosi wojskowe plecaki-kostki na książki  więc Martyna i Karolina w opozycji  noszą zwykły plecak brezentowy ze skórzanymi paskami jak turyści w PRL'u., Długo można by wymieniać.
Ktoś powiedzaiał:
"Jak nie masz swojego stylu, skopiuj go od kogoś."
Mam jednak pewne wątpliwości czy przez swoją inność, nie tylko stroju ale i spojrzenia na otoczenie, będą umiały odnależć sie we współczesnym, konsumpcyjnym, świecie. Czy  innością nie skazują siebie na ostracyzm. Czy my nie przykładamy do tego ręki nauczeni prl'owski oporem przed systemem. Wtedy politycznym, teraz ekonomicznym czy stylowym.
My, starzy mamy do tego dystans, jednak dzieci chyba jeszcze nie. Tak, fajnie jest kupować, zaspokajać swoją próżność, ulegać reklamom. Wystarczy rozumnie spojrzeć na reklamę a obnaża sie  intencje handlowców, speców od marketingu i manipulacji. Budzenie potrzeb, zapełnianie niszy, promocje, gratisy, nowe, nowsze, lepsze. Ja mam lepsze, on ma gorsze...
Kolega kupował TV za kilka tysięcy przez pół roku, dzwonił, sprawdzał, z latarką zaglądał w szpary kolejnych telewizorów. Byle było Made in Japan. I wyrzygał 5000zł za 42 cale. Opowiadań i przechwałek w pracy były godziny. Pomyślałem że też "pochwalę" się prowokacyjnie, zakupem nowego monitora który miałem w aucie. Pierwsze pytanie.
Jaka marka, ile cali,  LCD czy LED?
Moja odpowiedż:   Nie wiem!
-Jak to nie wiesz! -mówi kumpel. -Nie wiesz co kupujesz?
-No, nie wiem. Zadzwoniłem do kolegi co ma sklep i kiedy stałem na światłach pod jego sklepem, wyszedł, wrzucił mi pudło przez okno do auta , no i mam nowy monitor. Nic w tym dziwnego, dla mnie, ale znajomi nie rozumieją, muszą mieć wszystko najlepsze.
Moje ulubione zdanie " Śmiejąc się z siebie możemy do woli uśmiać się z innych" 
Odwiedziny u takiej osoby również są ciekawym doświadczeniem. Zaczyna się zazwyczaj od prezentacji nowych nabytków, gadżetów, pierdół itd.
Często pytam udając niewiedzę co to jest, do czego to służy? Oj, to pozwala posiadaczowi  zabłysnąć, wypłynąć na szerokie wody elokwencji.  Ego rośnie jak nasz dług narodowy, warszawskiego telebimu....
A przy stole dominuje narzekanie na polityków, opowiadanie dowcipów skończywszy na relacjach z ostatnio oglądanych filmów na tubie. Pusty przekaz cudzej twórczości...

Z tego wszystkiego,  "No logo" Noemi Klein. Czy chcę się utwierdzić w przekonaniu że jesteśmy trybikami w maszynie świata i korporacji. Czy pozostaje nam cicho siedzieć i harować dla wspólnego ... czyli czyjego dobra?
Nie trzeba mnie przekonywać. Ja to wiem. Potrzebuję więcej argumentów, faktów, przykładów... Kurier już jedzie.

napalm...

1 komentarz:

  1. pozamiatamy po was czerwone kurwy zanim do gazu was pogonimy szmaty jebane .!!!!!

    OdpowiedzUsuń