Pisałem kiedyś o pudle pełnym pocztówek których chciała się pozbyć moja kochana teściowa.
Pudełko po butach 1
Tamten post zainteresował pewnego, wtedy anonimowego, kolekcjonera pocztówek który wystosował do mnie list. Serię listów, bo korespondencja szybko się rozwinęła, z propozycją spotkania i wymiany towarowej rzeczy które nas interesują.
Mnie Czechy, PRL, "Stawka...", książki i... cokolwiek, a jego pocztówki, PRL i... i wiele innych. Są przedmioty zainteresowań których nie da się określić. Po prostu wpada coś w oko i chce się to mieć. To nie musi mieć wartości, czuje się bliskość przedmiotu i już. Może kiedyś się go miało, może był w otoczeniu czasów minionych, może kiedyś pozbyto się go lekką ręką robiąc miejsce nowoczesności a teraz z sentymentem spogląda się wstecz i tęsknota budzi sumienie pochopnych decyzji zachłyśnięcia nowością.
![]() |
To taki prawie przewodnik który wiele przypomina |
Kaśka zaplanowała mi podróż koleją, żebym choć trochę mógł odpocząć w pociągu, zamiast stać autem w piątkowych korkach. To był dobry pomysł. Mogłem czytać książkę zamiast drogowe reklamy. Mogłem łapać ulotne spojrzenie anonimowej pasażerki przeciągającej się na niewygodnym siedzeniu. Cieniutki Księżyc towarzyszył mi w podróży. Zmierzch nie pozwolił mi czytać książkę a pózniej oczy pasażerki przestały błyskać do mnie bielą. Za oknem mgliste i wilgotne powietrze wypełzało z lasu ogarniętego mrokiem. Tak, fajnie jest jeżdzić pociągiem, czasem... bo gorąco, ciasno, niewygodnie. Czeskie koleje chyba są lepsze.
Usiedliśmy w swojskiej knajpie przy przestronnej ławie i w atmosferze przyjażni i zrozumienia rozmawialiśmy tak, jakbyśmy znali się dłużej niż tylko kilka listów.
Z taką pewną nieśmiałością oczekiwałem niespodzianek jakie kolega przygotował dla mnie i zadawałem sobie pytanie czy to co ja przywiozłem wystarczy by odwdzięczyć się za fanty. Kiedy z każdym następnym wyjmowanym z torby prezentowej przedmiotem robiłem większe oczy Rysiek cieszył się tak samo. Oboje rozumiemy jaką radością jest dawanie prezentów. Większą niż ich otrzymywanie.
Czas pochwalić się tym co dostałem:
Przede wszystkim numizmaty czeskie i słowackie,korony i halerze z lat 60-90,nawet te z krótkiej serii z godłem państw obojga z 1991 roku, pocztówki, mapy, znaczki pocztowe, instrukcja montażu spłuczki do kibla takiej z wysokości, talerzyk (Royal Epiag) w sam raz na jajecznicę (kolorystycznie), 10 koron czechosłowackich z 1960 roku z widokiem oravskiej zapory, talon NBP na wymianę 200zł na korony czechosłowackie dla przejazdu tranzytowego, singiel "The Czech Hit" z 1953 r, książka słowackiego autora Dobroslava Chrobaka pt.: "Las" - coś mi się zdaje że to będzie taka nasza "Siekierezada", książka "Stawka większa niż zycie" z autografem Mikulskiego i rokiem podpisu 1970, oraz piękna chromowana papierośnica z wizerunkiem Hradu i Mostu Karola.
Gdybym palił... a tak może dorobię sie wizytówek to tam sobie włożę i ołówki krótkie dla notatek...
Po prostu fajne rzeczy w zamiam za które darowałem Ryśkowi pewną ilość starych gazet których zostało mi jeszcze wiele, oraz kilka prlowskich przedmiotów które posiadałem zdublowane jak również pocztówki na które najbardziej liczył i się nie zawiódł.
Jego uśmiech... bezcenny. U mnie pewnie te pocztówki leżały by w pudełku kolejne lata a tak będą cieszyć cudze oko a może i pozwolą na wymianę i zdobycie jeszcze cenniejszych czy rzadkich egzemplarzy a przez to podniesienie wartości kolekcji..
Dwie godziny to zdecydowanie za mało na ciekawą rozmowę. Uporaliśmy się raptem z wymianą, a już musiałem pędzić na stację żeby zdążyć do pracy na nocną zmianę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz