Etykiety

3FALA (4) AKTORZY (13) analog (9) ARCHITEKTURA (16) AUTA (1) AUTO (2) cieszyn (6) CZECHY (27) dagerotyp (2) ELA (2) FILMOWO (34) FOTOGRAFIE (67) GRAFFITI (5) hacele (2) HISTORIA (18) KINO NA GRANICY (11) kolodion (1) KONKURS (3) KORA (2) KSIĄŻKI (81) LISTY (2) lomo (31) lomografia (10) ŁODYGOWICE (7) magdalenki (2) MOTOR (2) MUZYKA (9) MUZYKA pewel mała (1) nurkowanie (2) OSOBISTE (31) paryż (2) pióra (2) PKP (2) plenery (1) POCZATEK (1) POCZTÓWKI (9) PODRÓŻE (22) Polska podróże pewel mała (1) PRAHA (29) PRASA (1) prl (13) STAWKOLOGIA (9) sverak (2) TEATR (3) winyle (4) ZNALEZISKA TARGOWE (30) żywiec (8)
Instagram

Mamy nowy samochód.

"... lubię prowadzić wóz. To moja pasja. Największa pasja"  nadradca Gebhard z ministerstwa propagandy rzeszy w odcinku "Podwójny nelson" - Stawki większej niż życie.
 Moją pasją nie są samochody. Nie emocjonują mnie nowości motoryzacyjne, nie oglądam się za samochodami, za większością samochodów. Nie uczestniczę w oględzinach koleżeńsko-towarzyskich  nowych nabytków kolegów i znajomych. Wystarczy mi rzut oka i standardowa pochwała zakupu. Owszem, kiedy dostrzegam w oczach znajomych pragnienie dobrego słowa, pochwały i utwierdzenia w przekonaniu dobrego zakupu, czynię to bo w zasadzie cieszy mnie czyjaś radość. Radość z czegokolwiek.
 Najchętniej oglądam się za samochodami z historią, z przeszłością, z sentymentalnym wspomnieniem jak ostatnio na targach książki wykręciłem szyję za dużym fiatem, TAXI nr.1313, który wyglądał jak wyjęty z serialu "Zmiennicy". Innym razem odwiedził mnie restaurator zabytkowych pojazdów pięknym mikrusem który jest jeszcze bardziej sympatyczny niż trabant.


Sam miałem taki zakręt z Fiatem 125p,  kiedy chodziłem do podstawówki. Rodziców nie było w domu więc wziąłem go na przejażdżkę którą skończyłem po kilometrze na drzewie z rozwaloną jedną czwartą auta. Nic mi się nie stało ale pewien milicjant (znajomy) uporczywie chciał żeby ojciec przyszedł się wytłumaczyć na posterunek ze zdarzenia. Oczywiście chodziło o flaszkę, ale nic z tego nie wyszło. Ha...

Przy okazji jakiegoś spaceru tego lata, Martyna pokazała mi auto w krzakach, przy jednym z zabudowań. Bardzo jej się podobało bo chciała by się w nim bawić w domek. Bo to takie małe i przytulne autko. Zbliżają się jej 11 urodziny, więc... jak się dowiedziałem, właściciel chciał się go pozbyć za przystępną cenę czym sprawił nam jeszcze większą radość.

KUPIŁEM DZIECKU SAMOCHÓD
 no i sobie.
.

To TRABANT 601L z silnikiem dwusuwowym o pojemności 600cm sześc. Wyprodukowany w 1987 roku. Za rok, czyli niebawem, będzie już pojazdem zabytkowym. Nawet nie jest zbytnio skorodowany.wymaga jednak pracy. Posiada pełny bagażnik części zamiennych.
Czyż nie są piękne?
Nasz też taki będzie i mam nadzieję że niebawem.
Jak dbać o trabanta

Oto list gratulacyjny jaki otrzymałem z fabryki kupując ów samochód.

2 komentarze:

  1. 04:30 w niedzielę, jej, dlaczego?
    to kawa rzeczywiście się przyda.

    kocham stare samochody, mają w sobie coś magicznego.
    a trabanty są wyjątkowo urocze, pamiętam, że jak byłam mała mój sąsiad takim jeździł.

    również gratuluję zakupu! ;)

    OdpowiedzUsuń