Etykiety

3FALA (4) AKTORZY (13) analog (8) ARCHITEKTURA (16) AUTA (1) AUTO (2) cieszyn (6) CZECHY (27) dagerotyp (2) ELA (2) FILMOWO (34) FOTOGRAFIE (66) GRAFFITI (5) hacele (2) HISTORIA (18) KINO NA GRANICY (11) kolodion (1) KONKURS (3) KORA (2) KSIĄŻKI (81) LISTY (2) lomo (31) lomografia (10) ŁODYGOWICE (7) magdalenki (2) MOTOR (2) MUZYKA (9) MUZYKA pewel mała (1) nurkowanie (2) OSOBISTE (31) paryż (2) pióra (2) PKP (2) POCZATEK (1) POCZTÓWKI (9) PODRÓŻE (22) Polska podróże pewel mała (1) PRAHA (29) PRASA (1) prl (13) STAWKOLOGIA (9) sverak (2) TEATR (3) winyle (4) ZNALEZISKA TARGOWE (30) żywiec (8)
Instagram

Miedzianka... jest duch, głupcze!

...i to jaki.
Springer Skrupulatny, a jakże. Kilkanaście stron szczegółowej historii i dat, nazwisk i wydarzeń, wydawało mi się przydługim wstępem prowincjonalnego kronikarza wiejskiego.
 Byłem przez chwilę gotów odłożyć Miedziankę na dłużej. Właściwie zrobiłem to dla kilku opowiadań Hrabala które połknąłem przy posiłkach.
Jednak wróciłem do Springera i niespiesznie poznawałem trudne losy bohaterów miasteczka którzy opierali się "ryczącej bestii" historii, kataklizmów czy kryzysu światowego lat 20-tych. Z każdą stroną poznawania bardzo osobistych losów postaci karciłem siebie za pośpieszny osąd autora.

Filip pięknie pisze, pozwalając czytelnikowi samemu odtwarzać uczucia bohaterów we własnej emocjonalnej wyobrażni. Nie jest autorytarny w interpretacji faktów i wydarzeń, pozwala na niedopowiedzenie, gdybanie. Daje ciche przyzwolenie na osobiste dopowiedzenia czytelnika.
Trudno jednak wyobrażać sobie inaczej  tragiczne losy postaci uciekających przed rosyjskim wojskiem z dwudziestoma kilogramami swojego skarbu, osobistej historii, i najpotrzebniejszych rzeczy, inaczej niż opisuje autor prostymi a jakże mocnymi słowami popartymi relacjami świadków.
Filip nie ocenia, nie interpretuje, czytelnik osądzi sam.
"Pojechali sobie" z punktu widzenia repatrianta ze wschodu, pojechali sobie, ale czytelnik wie co kryje się w tych lakonicznych słowach np."Kargula i Pawlaka" zajmujących poniemiecki dom. My wiemy że zostali wygnani widokiem gwałtu i ukrzyżowanych nagich kobiet... no pojechali sobie, zasłużyli na to a nam się należy...
...ale to dopiero 1/3 ksiażki i wiele emocji przede mną.
Miedzianka. Prawie tak sobie ją wyobrażałem.
Pytałem kiedyś czy ktoś czytał Parala "Dekameron 2000 czyli miłość w Pradze". Nie było odzewu więc probowałem kupic książkę o milości. Cenyna allegro od 27 do 40 zł. Jedna aukcja się zakończył bo przegapiłem więc napisałem do gościa że kupie za 25 z wysyłką a ten mi pisze że chce więcej... no to niech se chce!
Poszukałem innym słowem kluczowym i znalazłem komplet 5 szt. z serii KIK który zawierał Dekameron 2000... za 15 zł no i mam. Zacząłem czytać, tak na próbę, bo Springer leży obok i zerka z powyginanej okładki wielkimi ślepiami świątecznego karpia.
Jak przez Jego książkę po prostu się płynie, tak przez Parala toczy się jak kostkę Rubika po stole! Dosłownie potyka się językiem w kolejnych zdaniach. Uczucie jest takie, jak zapiera dech patrzenie na osobę która nie może się wysłowić. Dialogi dają wrażenie pospiechu rozmowy, jakby każdy chciał jak najwięcej i najszybciej powiedzieć. Gadać żeby gadać. Opisy sytuacyjne  zawierają dużo szczegółów nic nie wnoszących do treści , mogło by ich nie być. Jakieś narady partyjne kolektywy, oddech komuny na plecach. Nawet losowe kartkowanie w poszukiwaniu  szczegółów erotycznych nie dawało rezultatu. Ciepnąłem ksiązkę w kąt i wróciłem do Miedzianki i ze spokojem płynąc Miedzianym Potokiem  przyglądałem się życiu mieszkańców Kupferbergu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz