Po pierwszym dniu już nie biegam. Nie jestem już napędzony pracą. Nie odbieram telefonów, nie myślę prawie o nikim. Ja jestem dla siebie najważniejszy. Nikt nie zabiera mi mojego czasu. Jestem sam ze sobą i czujemy się razem bardzo dobrze. Nikt do mnie nie mówi i nikt o nic nie pyta.
Żegluję od kina do kina. Docieram do wyspy Mickiewicza gdzie syreni głos aktorek brzmi najpiękniej. Nie chce się potem opuszczać tego miejsca ale takie są zasady, by widownia wymieniała się dając szansę na wejście każdemu.
Żeglując, cumuję co jakiś czas w najważniejszym porcie Cieszyna jakim jest Kornel i Przyjaciele. Dla innych będzie to Hubert albo Orlica. W tym roku wszystkie gwiazdy spadały do Brunatnego Jelenia. Siedząc na rynku śledziłem ich trajektorie jak rój meteorów wypadających z korony.
Gwiazdy trudno było rozpoznać na mlecznej drodze ulic Cieszyna. Wszystkie wyglądały podobnie. Były jak mieszkańcy tego miasta. Mieszały się z gwiazdami życia codziennego, przyziemnych obowiązków i pracy organicznej. Niepozorne, jak Szary Obywatel, pędzące w sobie tylko znanym kierunku. Pozostawiające ślad w wyobraźni przechodnia, zaznaczony jakąś zapamiętaną rolą... wątpliwością skojarzenia...
Sam wielokrotnie wątpiłem w rozpoznawanie twarzy. Ekran oszukuje. Powiększa i dystansuje. Stwarza barierę wielkością i przytłacza, jednak tylko od nas zależy czy przełamiemy tę barierę odwagą i szczerością. Gwiazdy spadające z ekranu, w kuluarach okazują się drobnym i delikatnym gwiezdnym pyłem zostawiającym bardzo łatwo, piękny ślad na wspólnym zdjęciu i drżące echo głosu odbijające się we wnętrzu...
Nie można zobaczyć wszystkich filmów, nie wypada biegać za aktorami i narzucać się tysięcznym selfie... nie potrafię. Spośród chyba 100 filmów obejrzałem 20. Już nie walczyłem z czasem i przestrzenią bo nie da się być w czterech miejscach jednocześnie. Wybierałem filmy i miejsca tak by znajdować czas na pauzę pomiędzy projekcjami, mieć go na kawę u przyjaciół Kornela i obiad w Zapiecku. Leżak przy różowym jeleniu i spacer w poszukiwaniu kadrów dla czarno-białego filmu w aparacie. Nadrobiłem trochę filmowych zaległości i... podniosłem samoocenę (sic!) fotografując się z gwiazdami.
Reżyserzyce: Jagoda Szelc,Olga Hajdas,Alicja Albrecht,Ola Terpińska,Anna Jadowska,Maria Sadowska,Kinga Dębska, Magdalena Łazarkiewicz,Marta Mesarosz,Agnieszka Holland |
Agnieszka Podsiadlik |
Na pewno "Foton" muszą obejrzeć moi bliscy, jak również węgierski film "Dusza i ciało". Na pewno antypolską "Twarz" bliską mojej sprzed 30 lat i skrytykowaną przez Glińskiego ponieważ pokazuje krzywy "ryj" polskiej religijności, fałszu, rasizmu zakłamania i zabobonu. "Serce miłości ,pomiędzy słowami, Młynarskiego" ( tu puszczam oko) Receptę na samobójstwo w "Albumie wideofonicznym" żyjącego w internecie Tomka Beksińskiego
...a w drodze do Cieszyna kupiłem na targu w Żywcu jeszcze dwa czarne "Magiczne pudełka" do kolekcji, które nie chcą mnie nigdzie przenosić, chyba że w wyobraźni.
Na okoliczność dwudziestolecia wydano katalog podsumowujący wszystkie edycje festiwalu a w nim Szurens w teatrze podczas wizyty Macieja Stuhra i Ireneusza Czopa z filmem "Pokłosie"
Łysy w tle :-) |
PODSUMOWANIE filmowe zrealizowane przez naszą koleżankę Karolinę
P.S. Dziękuję Kornel i Przyjaciele za śniadania i lekcję parzenia "kawy kierownika" - najlepsza.
Sebastian Stankiewicz z pudełka |
POWER OF Jagoda Szelc |
wsparłem protest antyrządowy |
Krzysztof Zanussi |
Andrzej Jagodziński tłumacz Skvoreckiego o czeskim kinie |
"TWARZ" - twarze - Małgorzata Gorol debiut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz