Etykiety

3FALA (4) AKTORZY (13) analog (8) ARCHITEKTURA (16) AUTA (1) AUTO (2) cieszyn (6) CZECHY (27) dagerotyp (2) ELA (2) FILMOWO (34) FOTOGRAFIE (66) GRAFFITI (5) hacele (2) HISTORIA (18) KINO NA GRANICY (11) kolodion (1) KONKURS (3) KORA (2) KSIĄŻKI (81) LISTY (2) lomo (31) lomografia (10) ŁODYGOWICE (7) magdalenki (2) MOTOR (2) MUZYKA (9) MUZYKA pewel mała (1) nurkowanie (2) OSOBISTE (31) paryż (2) pióra (2) PKP (2) POCZATEK (1) POCZTÓWKI (9) PODRÓŻE (22) Polska podróże pewel mała (1) PRAHA (29) PRASA (1) prl (13) STAWKOLOGIA (9) sverak (2) TEATR (3) winyle (4) ZNALEZISKA TARGOWE (30) żywiec (8)
Instagram

Slajdy "3D" stereo Lumiére 1933.





 Jak zwykle zaczyna się od przypadku. Tym razem od zakupionej na targu przeglądarki do kart, zdjęć stereoskopowych. Przeglądarka wyprodukowana pewnie w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku z dobrej jakości tworzywa sztucznego, wyposażona w duże soczewki, nieznacznie powiększające, o rozstawie zbliżonym do odległości pomiędzy oczami dorosłego człowieka. Otwarta przeglądarka posiada uchwyt na podwójne zdjęcia, umieszczony na przeciw soczewek. Tam wkłada się zdjęcie i dzięki umiejętnej akomodacji, czyli trochę jakby nienaturalnemu, (lekkie zezowanie) ustawieniu ostrości pozwala mieć wrażenie trójwymiarowości oglądanego obrazu. 



Na aukcji, znalazłem pełne pudełko przedwojennych diapozytywów stereoskopowych wykonanych na płytach szklanych. Przedstawiają pamiątkowe zdjęcia rodziny spędzającej wakacje w jakiejś francuskiej miejscowości której nazwy nie potrafię odszyfrować.  

Zadziwiająca jest wysoka jakość tych fotografii oraz ich trwałość pomimo prawie 100 lat. 



 









Piękniś.

 Dagerotyp nr 3.

Preferuję te z zamknięciem. Mam słabość do sierpowatych, wykonanych z cienkiego mosiądzu zapięć, które z trudem mogę ująć w palce. Otwarcie zawsze jest dla mnie niespodzianką, jakie wyobrażenie pojawi się w głowie na widok oczu sprzed stusiedemdziesięciu lat. Raz jest to atelier, czasem dagerotypista w fartuchu a czasem ktoś z rodziny po drugiej stronie. Mężczyzna w garniturze czy kobieta w turniurze z kokardą.

Atrakcyjny Kazimierz numer trzeci, jak sobie go nazwałem, chciał utrwalić swoje oblicze świadomy swojej atrakcyjności która kiedyś przeminie. Siedzi rozluźniony. Spojrzenie ma swobodne. Chyba jest wysokiego wzrostu co podkreśla to, jak patrzy na nas z góry z lekkim politowaniem. Jest pewny siebie, choć może pytał fotografa czy tak będzie dobrze z tymi rękami. Prawa daje wrażenie swobody, jednak lewa leży posłusznie na udzie ze spiętymi palcami. Założył nogę na nogę, choć nie mógł być pewien czy kolano znajdzie się na zdjęciu. 

Jego prostokątna twarz z wyeksponowanymi bokobrodami dodaje mu męskości i siły. Wydaje się być nieprzystępny i zdystansowany ale brak wąsa i wyraźne, choć wąskie usta mogą świadczyć o tym, że lubi mówić i być słuchanym (a może lubi całować dłonie i usta nie kalecząc zarostem?)

Pewnie na jego wyraźnie życzenie fotograf zamalował całe tło żeby podkreślić jego wyjątkowość i skupić na nim uwagę. Dla ocieplenia wizerunku zgodził się na odrobinę różu na policzkach.