Miłoszewski, Mikulski, Wu-Zet-Ka.

  Leżały w wielkim stosie, z którego wypływały strużki kolorowej wody. Padał deszcz. Moknąłem razem z nimi, w samej koszuli i trampkach. Musiałem się spieszyć przed bezlitosnymi maszynami, które w swoich szczękach je zgniatały. Wyciskały krople, które chłonęły litery z napuchniętych wilgocią wnętrzności. 
Potykałem się brodząc w mazi rozmoczonej celulozy, jak pośród gruzów Warszawy. Oglądając się za siebie, byle nie stracić anonimowo życia pod stosami ważącym dziesiątki ton. Łapczywie  zbierałem przyciskając do piersi, by było ich więcej i więcej... zanosiłem w bezpieczne miejsce. Układałem z czułością i wracałem po następne, które dostrzegłem w oddali. Sięgałem czubkami palców wyciągnięty jak struna. Resztki i pozostałości innych rozpływały się pod moimi stopami. Nie mogłem sięgnąć. Nie mogłem ryzykować życia. Musiałem zostawić... 

Jak zwykle wahałem się, czy prosić o pozwolenie wejścia na teren skupu surowców wtórnych, bo kiedyś nie było wolno i wszystko zależało od dobrej woli wagowego. Na szczęście znajomości otwierają wiele drzwi. Ale tak było kiedyś. Teraz wystarczy poprosić o kamizelkę z napisem GOŚĆ... 

 W dniu kiedy umarł Stanisław Mikulski, pośród kupionych przeze mnie książek na targu, była jedna w której zbiegiem okoliczności pierwszy rozdział był poświęcony właśnie jemu. 
Dzisiaj pośród uratowanych przeze mnie książek była jedna, którą zabrałem ze sobą do pracy bo miała kolorową okładkę i kilka interesujących nazwisk. 
 Empik w 2012 roku wydał zbiór opowiadań na okoliczność Światowego Tygodnia Książki. Znalazły się tam utwory J.Dehnela, M.Kalicińskiej, R Kosika, Z.Miłoszewskiego, B.Pawlikowskiej
 Zacząłem czytać od środkowego rozdziału pod intrygującym tytułem: "Potęga wuzetki", bo zestaw obowiązkowy kawa i wuzetka, bo trasa W-Z... Miś, inż. Karwowski, Anioł, 1313... co jeszcze?

Opowiadanie jest ukłonem w stronę miasta i wyrazem niezmiennej może i trochę naiwnej miłości oraz tęsknoty do niego. Na dwudziestu kilku stronach autor zatoczył czasową pętlę wydarzeń od lat 60' XXw. gdzie umieścił parę narzeczonych "prześladowanych" przez "Dwóch panów N" z powodu nietypowej daty urodzenia  dziewczyny i zazdrości jej kawalera o ideał męskości reprezentowany przez Stanisława Mikulskiego przewijającego się w tle opowieści podobnie jak w "Dziewczynach do wzięcia".(14:25)
Spirala czasu, przez dekady i historyczne wydarzenia od Gierkowskiego okresu rozwoju, przemian ustrojowych, niewidzialnej ręki rynku, aż do czasów współczesnych zawiera w sobie narodziny nowego pokolenia i wzrastanie z innymi ideałami od tych którymi kierowali się rodzice. Pojawiają  się politycy z pierwszych stron gazet, ale i bohaterowie filmów wrzuceni dla zorientowania czytelnika w czasie i przestrzeni. Wydarzenia są tłem dla rozważań futurologicznych bohatera i weryfikacji niezrealizowanych marzeń. 
Motywem przewodnim jest pytanie: Czy za pięćdziesiąt lat nadal będzie można w Warszawie zjeść Wuzetkę. Na dzień dzisiejszy, czyli pierwsze 50 lat,  odpowiedź jest twierdząca w opowiadaniu i w rzeczywistości. Czy za następne 50 lat również będzie można zjeść wuzetkę odpowiedzcie sobie sami. 
Dziękuję za zaproszenie na Wuzetkę Dorocie Anecie i Joannie. Z powodu obecności Stanisława Mikulskiego w opowiadaniu książka zostanie przekazana Bogdanowi, do stawkowego archiwum we Wrocławiu.


10kg za 6zł



1 komentarz:

  1. Chyba nie byłabym w stanie patrzeć na to zgniatanie... książka to historia, zapach jakiegoś domu, zapiski ołówkiem na marginesach, fragment egzystencji człowieka - może jakiegoś ważnego człowieka, a może ważna była dla jakiegoś człowieka i znalazła się tam przypadkiem. Smutny widok :( Książki tak dzielnie walczą o naszą wdzięczność, a my - ludzkość haniebna - tak z nimi postępujemy. p.s nie jadłam wuzetek z 10 lat, ale jakoś mnie do nich nie ciągnie. Przeszkadzał mi w nich zawsze smak marmelady, zamieniłabym ją na nutellę ;)

    OdpowiedzUsuń