Aparaty do lomografii. Przegląd.



Moja droga łomografii na początku był zawiła i skomplikowana. Pierwsze lomo kupiłem łatwo u Maćka w sklepie ze starociami na placu Żwirki. Teraz sklepu już nie ma, bo z powodu jego poważnej choroby brat wszystko zlikwidował.
Serce mnie bolało jak się dowiedziałem że wszystko z jego sklepu przepadło bez wieści. Przepadła też moja lustrzanka Olympus OM PC + 135mm +50mm+28mm+winder... szkoda gadać.
Fotograficzne pierwsze kroki mam już za sobą, wiele lat temu. Nawet kiedyś o tym pisałem na samym początku blogowania.

LOMO LC-A okazał się bardzo dobrym aparatem o dużych możliwościach. Jasny obiektyw 2,8 ogniskowa 32mm czyli szeroki kąt, fajny do zdjęć z bliska, 0,8m i w pomieszczeniach czy grupach ludzi. Dobra automatyka naświetlania od kilku sekund (podobno nawet kilkudziesięciu, nocne widoki miejskie) do 1/500sek. To duży zakres jak na prymitywny kompakt. Trochę winietuje co dodaje uroku fotografiom i dobrze sobie radzi z dobieraniem parametrów naświetlania.
Byłem z niego zadowolony jednak czasem coś nie działało czasem się coś zacięło. Strasznie go lubiłem ale czułem strach, że kiedyś się zepsuje i nie zrobię zdjęcia w "decydującym momencie". Kupiłem drugiego na zapas na targu za 10zł (na aukcjach od 70 nawet do 300 czy 400 zł). Dalej szukałem czegoś o podobnych parametrach jednak bardziej niezawodnego (Cosina cx - pierwowzór lomo, Porst 135, Chinon bellami, Olympus XA2, Ricoh ff1, Minolta AFC,)  .


Wybór padł jednak na aparaty dalmierzowe a nie kompakty. Pewniejsze ustawianie ostrości uchroniło mnie przed zapominaniem przestawiania stref na obiektywie lomo. Wadą było to, że były większe, (minolta Hi matic 9 duża i ciężka), nie miały takiego szerokiego obiektywu(40-42mm), a i automatykę miały w mniejszym zakresie (Yashica electro CC- 1/500 do 1/30). Żaden mi nie odpowiadał do końca. Każdy w jakimś stopniu mnie ograniczał, czegoś brakowało. W sumie najlepszy i najmniejszy okazał sie Olympus 35 RC z automatyką i manualem... idealny do streetfotografi, bardziej do reportażu niż do łomo byle czego.
Tęskniłem za LOMO bo już mi się zepsuły, tęskniłem bo był mały i sprytny, dyskretny, idealny do strzału z biodra. Sprzedałem dalmierze, tylko zostawiłem Olympusa35RC. Kupiłem minolte AFC wielkości lomo (2,8/35) i zachwyciłem się autofocusem. Dobrym AF, bo radził sobie w rożnych sytuacjach, i dawał możliwość przekadrowania. Dobre szkło, jasny obiektyw, mały jak lomo... dałem Karolinie i jest zadowolona. Teraz mamy już dwa.
Szukałem dalej i znalazłem Nikona, kompakt z af i obiektywem 2,8/35. Skuteczny ale ciężki i nie można było wpływać na działanie lampy błyskowej.  Potem trafiłem tanio Chinon monami 35FS ostrość strefowa lampa na życzenie obiektyw 2,8/35 fajny, mądra automatyka, ale trochę większy od lomo, i grubszy. Właściwie za duży.
Na forach analogowych wyczytałem że Olympus xa2 jest idealny do lomografii. Właściwie jest taki sam jak lomo, tylko ma lepsze szkło no i to japońska precyzja i solidność. Trzeba tylko uważać na delikatny spust migawki bo nie jest mechaniczny lecz elektroniczny. On się mieści w kieszeni jak lomo. Zrobiłem nim dużo zdjęć i Karolina też, to jej ulubiony.
Martyna z powodzeniem używa Olympusa mju 1 i nie potrzebuje innego. Jest idealnym podręcznym notatnikiem codziennym.
Jest jeszcze dobry aparat do wielokrotnej ekspozycji SMENA 35 ponieważ migawka jest w obiektywie i transport filmu jest osobno. dobre efekty daje stosowanie światłomierza zewnętrznego bo ikony pogodowe są tylko orientacyjne a ze światłomierzem można wykonać więcej zadowalających zdjęć.

Ostatni mój zachwyt to AGFA OPTIMA SENSOR 1035 malutki poręczny z ustawianiem ostrości strefowym jak w lomo tylko automatyka genialna od 15sek do 1/1000 obiektyw 2,8/40 wskaźnik strefy ostrości w jasnym celowniku i szybki naciąg a zwijanie powrotne tą samą dżwignią.

Wszystkie zdjęcia wykonane opisanymi aparatami można zobaczyć tu każde podpisane.
Miałem przelotny romans z Supersamplerem który jest prosty lichy i drogi i szybko się nudzi. Podobnie jak wszystkie reklamowane lomo aparaty typu sardina diana itd... od nich wszystkich sto razy lepsza jest smena bo ma wielkie możliwości w porównaniu z tym badziewiem. no i cena jest dziesięć razy mniejsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz