Stalownik, LOMO

Lubię beton i stal.

Stoi Stalownik odkąd pamiętam dziecięce wyjazdy Syrenką 105, do Bielska, z ojcem po mamę do pracy. Czasem... Befama (ważna bo kiedyś cała moja rodzina tam pracowała), komuna... Wartburg Roberta... Duży Fiat Jaśka... Osa Staszka sąsiada... i Ursus Jasia na którego bocznym błotniku mnie woził. Raz on raz Władek...
Oranie pola, z perspektywy siedzenia na traktorze, było takie ciekawe...
A ojciec tak miał, że w drodze, żeby mi się nie nudziło, pokazywał różne mniej lub bardziej ciekawe rzeczy, i o nich mówił.  Jedną z nich, był wyrastający ze zbocza góry, STALOWNIK. Zawsze był. Zawsze ojciec się powtarzał. Jak ja teraz, z czego dziewczyny się śmieją. Jeden raz byłem w środku, bo to było sanatorium potem przemianowane na szpital. Jakieś odwiedziny, nie pamiętam juz kogo. Babci Heleny? A może mama tam była? Nie pamiętam, a powinienem.

Od lat stoi pusty. Wybebeszony ze "stolarki" aluminiowej, instalacji stalowej i miedzianej, szkła drewna, czegokolwiek do odzysku. Ktoś go kupił z rzekomym zamiarem rozbiórki,  jednak poza recyklingiem nic więcej się tam nie zmieniło. Podobno też dlatego, że stacja przekaźnikowa telefonii komórkowej daje systematyczne zyski właścicielowi z Podhala, wobec którego toczy się postępowanie...

Projekt architekta Zbigniewa Paszke który zmarł w 2005 roku. Pewnie widział co dzieje się z jego dziełem, za które kiedyś dostał nagrodę. Oddany do użytku w 1968 roku jako medyczne zabezpieczenie śląska na wypadek ataku atomowego. Wzorowany (?) na La Maison du Fada, Le Corbusiera. Wtedy najnowocześniejszy w Polsce. Miał ogrzewanie podłogowe, swoją kotłownie w osobnym budynku i co jeszcze?
Stalownik - Le... kto?

La Maison du Fada - Le Corbusier
Od dawna chciałem zobaczyć go z bliska po latach. Po prostu trzeba się wziąć, i zjechać z drogi jak wtedy kiedy znalazłem Korę.
Robi wrażenie ogromem,  wyrazistością charakteru a las wokoło powoduje że jest jakiś taki przyjazny. Nie przeraża, nawet w tak opłakanym stanie... Szczupłe nogi nadają lekkości konstrukcji i w pierwszym kontakcie ma się wrażenie że nie jest taki stary jak sie go datuje.
Windy z parteru zaspawane, klatki schodowe zamurowane. Nie ma jak dostać się do środka. Parterowa eksploracja wystarcz by go poznać a zarazem poczuć wielkość. Szczegóły wykończenia których resztki pozostały, potwierdzają kiedy czas się tam zatrzymał.


 Dla chcących go explorować, nie ma większej przeszkody, bo ogrodzenie z siatki jest zniszczone. Zamurowane drzwi do klatki schodowej są już "uchylone", monitoringu nie widziałem, a pobliskie zabudowania które kiedyś służyły personelowi, są zamieszkałe nadal, ale nikt się nie interesuje, nawet jak widzi zaparkowany samochód pod Stalownikiem.
































































































































Reszta jest milczeniem i szumem wiatru między nogami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz