Wojna wojnie!

Zawiozłem Susan Sontag do lekarza. Rozpadała się. Wszystkie jej myśli ulatywały kiedy brałem ją w dłonie. Jest dla mnie bardzo cenna, bo była pierwsza. Wszystko przez to, że nie obchodziłem się z nią delikatnie kiedy byłem młody. Teraz oboje mamy więcej lat i nie mam sumienia porzucić jej w kąt. Rozumiem że się postarzała, jednak  jej przenikliwe spojrzenie na otaczający nas świat  pozostało świeże. Mimo upływu czasu znowu  cierpliwie tłumaczy mi jaki wpływ  ma na mnie widok czyjegoś cierpienia i zostawia mnie z tym odchodząc.
 Gdybym tęsknił, zostawiła mi dzienniki w których znajdę intymność i mądrość na resztę mojego, bez niej życia.
Zapamiętałem dobrze  kiedy mówiła o wojnie, pacyfizmie i postawie antywojennej. Opisywała zdjęcia sprzed 100 lat które nawet dzisiaj nie ujrzały by światła dziennego ponieważ: "nie odpowiadają przyjętym standardom [ich] społeczności" (sic!)
Szukałem tych zdjęć, najprościej w internecie. Na zagranicznych aukcjach pojawiały się drogie i stare albumy z lat dwudziestych XX w. Przypadkowo trafiłem na ostatni egzemplarz z 2001 roku który znajdował się w magazynie Amazon w Niemczech. Po miesiącu miałem go już na półce obok Susan Sontag w dziale "fotografia".
Album składał się ze 180 zdjęć niewielkiego formatu na gazetowym papierze z opisami w czterech językach. Zawierał przekrój od fotografii ofiar na polu bitwy przez ofiary egzekucji i gwałtów aż po rannych żołnierzy po wielu operacjach twarzy. Krytykował postawę kościoła oraz metody wychowawcze. Pokazał prawdziwy obraz wielkiej wojny z drugiej strony medalu który nie ma  wartości. Opinia publiczna miała się nigdy o tych fotografiach nie dowiedzieć. Autor albumu który był zagorzałym pacyfistą musiał się ukrywać na emigracji. Zestawił dumnego żołnierza przy choince z jego zwłokami w szczerym polu. Domy i dwory ze stertą gruzu jaki po nich pozostał. Księży błogosławiących żołnierzy do zabijania i kropiących ich ciała w masowych grobach.

...a wszystko zaczyna się od ołowianych żołnierzyków i drewnianych mieczy. Kończy ołowiem w sercu i drewnianym krzyżem.

 A więc wojna!    ''WOJNA WOJNIE''  i  Ernst Friedrich  którego wnuk prowadzi do dnia dzisiejszego muzeum wojny w Berlinie.

Na allegro znalazłem polskie wydanie tego albumu z 2017 roku z polskojęzycznym opisem i słowem wstępnym. Nakład tylko 500egz. Kupiłem.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz