W zeszłym roku było wspaniale, jakoś nie martwiłem się tym, czy będzie Kino w tym roku bo... jakże by mogło nie być. Nie byłem, co prawda, więcej razy niż byłem, ale wydawało mi się oczywiste, że urlop na majówkę muszę mieć.
Pewnie któryś z kolegów chciałby mieć wolny weekend majowy, ale to ja byłem pierwszy. To, jak z rezerwacją wczasów na początku roku. Kto pierwszy tym lepszy.
Zapas filmów fotograficznych już kupiony i jeszcze jeden aparat... pewnie nie ostatni :-)
Już nie mogę się doczekać niespiesznych spacerów, wczesnych poranków, drzemki na nudnym filmie... i piwa śliwkowego.
Obiecanego spaceru z przewodnikiem w ciekawym towarzystwie, niedogrzanego obiadu w jadłodajni poniżej Studni Trzech Braci, serwowanego przez bardzo miłą panią. Zapomniałem jak się nazywa ta stołówka w małym domku z ogródkiem.
I najważniejsze, że nie muszę się nigdzie spieszyć, jak dwa lata temu, każdego wieczora do pracy, a rano do Kina, i wieczorem do pracy, a rano...
Może znowu pierwszy odbiorę akredytacje i będę obserwował jak z każdą godziną przybywa ludzi ze smyczami na szyi. i siatką pod pachą. Jak miasto zagęszcza się gośćmi. Uwielbiam to uczucie kiedy nie muszę się nigdzie spieszyć, mam czas dla siebie i nie muszę się nim dzielić z nikim. Cały rok żyję jakby dla kogoś... w Cieszynie jestem sam: sterem żeglarzem i okrętem.
I żeby jeszcze nikt nie dzwonił do mnie... bo w tym czasie moje życie jest gdzie indziej... Do zobaczenia w Kinie Cieszynie
czołówka...
Obiad ratujący życie za 5zł w Zakątku?:)
OdpowiedzUsuńWszystkie rolki zużyłeś?