Exlibris.

Wiedziałem że coś takiego istnieje. Nawet w którejś książce swojej kolekcji miałem, ale nie znajdę w mnogości ich. Pomyślałem że fajnie było by mieć swój , tylko jaki zrobić . Podobał mi się u Jacka Hugo Badera, taki na drewnianej kolebie ale to kosztowne i potrzebna tuszownica, niegramotne, i w transporcie kłopotliwe.
Linorytu nie zrobię bo jestem lewy w sztukach plastycznych. Mógłbym poprosić Elkę dla niej to drobnostka ale nie chce mi się pieprzyć z odbijaniem, wycinaniem karteczek i ich wklejaniem do książek. Pozostaje zaprojektowanie i wykonanie pieczęci z automatu.
O wykonanie projektu poprosiłaem więc Elkę, by wykorzystała którąś ze swoich prac plastycznych i zaadoptowała na potrzeby mojego exlibrisu. Oto przykładowe znaki własnościowe które mi sie podobały i zainspirowały mnie.
inspiracje...
Przeszukaliśmy wspólnie Elki typografie i znależliśmy jeden linoryt który od razu wpadł mi w oko, a właściwie jego fragment. Cały obraz przypominał mi prace wielkiego fotografa Edwarda Hartwiga z serii "Wierzby". Elki grafika był zupełnie przypadkowo zbieżna ze zdjęciami Hartwiga, ale o kopii nie ma mowy.
Ze znalezieniem odpowiedniej czcionki nie było kłopotu. Skanowanie grafiki to chwila i przy porannej kawie Elka zrobiła projekt bardzo szybko uwzględniając moje sugestie. Zresztą doskonale się rozumiemy i wielokrotnie przekonałem sie że moje uwagi są słuszne i często pokrywały się z tym co mówili jej wykładowcy na uczelni.
 Mój exlibris.
fajny, nie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz