NEON - PEWEL MAŁA

Skan pocztówki jaki umieściłem na stronie fotopolska.eu.
25 września 2011

 Byłem już ubrany i gotowy do wyjścia, kiedy zadzwonił telefon. Zazwyczaj nie pędzę do dzwoniącego telefonu kiedy nie mam go pod ręką.
- A niech se dzwoni - myślę wtedy. Jak ktoś coś chce, to będzie dzwonił znowu. Nikt nie będzie mnie ścigał po schodach.
 A jednak zszedłem szybkim krokiem z góry i zdążyłem odebrać.
Dzwoniła Teresa i niecierpliwym tonem oznajmiła, że w tej chwili grupa robotników przystąpiła do zrównania z ziemią budynku stacji kolejowej w mojej miejscowości. 
 Z wyjściowego ubrania natychmiast wskoczyłem w robocze ciuchy i popędziłem na stację. Prace rozbiórkowe były już mocno zaawansowane. Połowa dachu znajdowała już na ziemi. Drewno z więźby na jednym stosie i na samochodzie, dachówki i kamienie usypane w stos pod ścianą.

Bo to stary budynek był.

 Miał ponad sto lat, dlatego w jego ścianach było wiele piaskowca jako budulca, a spoiwem była zaprawa wapienna. Robotnicy byli bezlitośni. Łyżką ładowarki zniszczyli już połowę neonu PEWEL MAŁA podczas zrzucania dachu. Wpadłem pomiędzy nich machając rękami i przekrzykując koparkę, żeby wstrzymali prace. Wytłumaczyłem, że zależy mi na uratowaniu neonu jako jedynej pamiątki po stacji.



PEWEL pokiereszowana wisiała na kablach, ale MAŁA była jeszcze umocowana do ściany w dobrym stanie.
 Poprosiłem operatora koparki by delikatnie zdjął pozostałą cześć dachu i odsłonił neon. Musze przyznać, że bardzo się starał. Pewnie miała na to wpływ oferta jaka mu złożyłem. Za to pozwolił mi jeszcze wejść do łyżki ładowarki i uniósł mnie tak żebym mógł wejść na strych i tam poszperać.
Miałem mało czasu bo spieszyłem się do pracy, ale neon udało mi się uratować.






 Do kompletu pamiątek zebrałem jeszcze:
obudowę lampy naftowej dróżnika ale bez wkładu,
segmentowe skrzynki kasowe na bilety kartonikowe, dziennik pracy dróżnika przejazdowego z okresu: 22 maja 1955 do 16 lipca 1959 r.,
bilet na przewóz roweru ze stacji  Wrocław - Leśnica do stacji  Pewel Mała z dnia 10 lipca 1959 r. za 21 złotych.
No i na strychu znalazłem jeszcze flaszkę, po Czystej wódce z epoki.

Skrzyneczki biletowe i dziennik chętnie przekaże pasjonatom kolei ze Stowarzyszenia Kolej Beskidzka. Natomiast neon kiedyś wyremontuję i bilet sobie zostawię na pamiątkę.